- Home >
- STYL ŻYCIA >
- Trochę historii
Henryk Arctowski - w hołdzie wielkiemu Polakowi
16 sierpnia, 2011
W dniu 17 lipca, w Polsce obchodzone jest święto naszej przynależności narodowej. W tym roku przypadło ono na region świętokrzyski i małopolski. Zaproszonych było bardzo dużo kombatantów i harcerzy, którzy wsłuchiwali się w opowieści z dawnych lat. Ponieważ w tym miesiącu obchodzimy rocznicę bitwy pod Kłuszynem i pod Grunwaldem, przy okazji celebrujemy zawsze naszą niepodległość, którą to sukcesywnie wywalczyli nam nasi bohaterowie, o których często się dziś już zapomina. Istniejące w Belgii Radio Róża, za sprawą swojej dziennikarki, chce wszystkim uczestnikom tej uroczystości, przybliżyć osobę Henryka Arctowskiego, który związany był z Belgią, a swoją pracą położył niemałe zasługi dla rozwoju polskiej geografii i geofizyki.
Henryk Arctowski, urodził się dnia 15 lipca 1871 roku w Warszawie. Zmarł on dnia 21 lutego 1958 roku w Waszyngtonie. Ten wielki polski uczony, zapisał się w historii naszego kraju, jako podróżnik, związany z badaniami krajów polarnych.
- Na uroczystości związanej z podsycaniem naszego patriotyzmu, dziennikarka Radia Róża mówiła interesujące rzeczy na temat pana Arctowskiego. Dowiedziałam się tam wówczas, że pan Henryk był synem Karola Artzta (który z czasem spolszczył swoje nazwisko). Ukończył on gimnazjum w Inowrocławiu, a z czasem studiował on nauki chemiczne, geologiczne i meteorologiczne w Liege w Belgii - relacjonuje Anna Chodorowiczowa.
- Dowiedziałem się wielu istotnych spraw na temat pana Arctowskiego. A mianowicie, że w roku 1895 poznał on belgijskiego podróżnika, Adriana de Gerlache de Gomeryego, przygotowującego wyprawę antarktyczną na statku Belgica, a nasz Polak został wicedyrektorem tej wyprawy ds. naukowych. Trwała ona ponad dwa lata. Podróżnicy po raz pierwszy zimowali wówczas w Antarktyce, na statku uwięzionym w lodach. Podczas dryfowania statku uzyskano cenne obserwacje morskich lodów oraz znajdujących się opodal gór lodowych. Ale to było ciekawe przeżycie dodaje - Janusz Szumski.
W roku 1910, Arctowski brał udział we francuskiej wyprawie na Spisbergen na statku „Ile-de-France", a następnie przez kolejne osiem lat był kierownikiem działu przyrodniczego Nowojorskiej Biblioteki Publicznej. W 1918 roku, Arctowski opracował, liczący ponad 2500 stron, „Raport o Polsce" na konferencję pokojową w Wersalu, w której podkreślał zasługi naszego kraju dla rozwoju Europy.
- Jakże interesującym był dla mnie fakt, że w 1920 roku, Henryk Arctowski powrócił do kraju, gdzie premier Ignacy Padereski, zaproponował mu stanowisko Ministra Edukacji. Przeważyła jednak chęć pracy naukowej i Arctowski został profesorem w Katedrze Geofizyki i Meteorologii na uniwersytecie we Lwowie. Na stanowisku tym, pracował do czasu wybuchu wojny. W tym czasie opublikował on wraz ze swym zespołem ponad 130 prac naukowych – mówi Helena Kowalska.
Podczas wybuchu II wojny światowej, Arctowski był w Stanach Zjednoczonych, w Waszyngtonie, na Kongresie Międzynarodowej Unii Geodezyjno-Geofizycznej, jako Prezydent Międzynarodowej Komisji Zmian Klimatycznych. Ponieważ powrót do Polski był niemożliwy, zaakceptował on propozycję pracy w tamtejszym instytucie badawczym. Tam też zmarł w roku 1958, ale ciało jego spoczęło na warszawskich Powązkach.
Takie święta patriotyczne, są bardzo budujące i umacniające naszą więź narodową. Warto jest też opowiadać o takich ludziach jak Henryk Arctowski, którzy położyli wielki zasługi dla rozwoju naszej nauki i obecności polskiej na płaszczyźnie rozwoju naszego kraju i kontynentu. Dziś, kiedy materializm zdominował nas ludzi współczesnych, wspomnienie naszej narodowości, suwerenności i tożsamości narodowej musi być czymś bliskim sercu, bo bez tego zginiemy.
EWA MICHAŁOWSKA WALKIEWICZ
KATALOG FIRM W INTERNECIE