- Home >
- STYL ŻYCIA >
- Trochę historii
Historia karnawału. Zabawy i huczne bale z początkiem roku
09 stycznia, 2024
Ewa Michałowska-Walkiewicz
Karnawał to czas hucznych zabaw, zarówno organizowanych przez kler jak też i ludzi świeckich. Brały w nich zawsze udział starsi i młodsi, bez względu na status materialny.
Pomysł biskupa
Biskup Rzymu Petro Gavani, nigdy nie był przeciwny zabawom karnawałowym, niektóre nawet organizował w swojej siedzibie. Jego obawy, co na ten temat powie ludność, która była gorąco wierząca były prawie żadne. Jego mądry doradca Joan Joanes chciał pomóc w jakiś sposób rozpasanemu, ale zawsze chlebodawcy. Wymyślił więc on, że po sutej zabawie powie się ludności, że wszyscy bawią się z początkiem roku na Chwałę Bożą. Niezwykle sprytny doradca, kazał Gavaniemu powołać się w swej oracji na postanowienie Cezarów, którzy zawsze byli z poddanym ludem i suto pili trunki na cześć ludu.
W pierwszych dniach stycznia
W Wiecznym Mieście, karnawał zawsze miał swój upust w pierwszych dniach stycznia. Papież Aleksander VI z okazji rozpoczęcia roku, kazał zawsze zaprosić do swego pałacu dziesiątki kobiet, które umilały mu czas swym śpiewem i tańcem.
Według ksiąg
Karnawał według starych ksiąg filozofii klasycznej, zawsze nawiązywał do Rzymu. Papież Bonifacy VIII organizował imprezy karnawałowe na wielką skalę. Pewnego razu zarządził on w noc Sylwestrową, by wyłożyć ulice Wiecznego Miasta nieprzebraną ilością kobierców i pięknych dywanów. Kazał on tysiącami pochodni rozświetlić cale miasto. A że papież ten miał pomysły czasami nie z tej ziemi, toteż spodziewać się po nim można było różnych dziwactw. Kazał on na uczczenie balu karnawałowego, ustawić opodal kościoła pod wezwaniem Świętego Anioła, stół o długości stu kilkudziesięciu metrów, który miał być suto zastawiony najprzedniejszym i świeżo wyszukanym jadłem i jak najsmakowitszym winem.
Oryginalny papież nie mógł zapomnieć o pewnym specyficznym dodatku. A mianowicie, kazał on na jednym końcu stołu ustawić swój portret, a na drugim kazał ustawić rysunek... Diabła. Zabawę rozpoczęło przejściem wzdłuż paradnego stołu całego orszaku papieskiego, a orszak ten był wieńczony maszerującymi dzikimi zwierzętami. Papież ten rozkazał, aby muzyce i tańcom nie było końca przez około miesiąc czasu. Aby wszyscy sproszeni goście byli zadowoleni z takiej zabawy. Z okolic Rzymu i Mediolanu spraszano muzyków, linoskoczków no i oczywiście kurtyzany.
Kolejny papież
Następca papieża Bonifacego, Celestyn V, również gorąco popierał bale karnawałowe, a nawet nagradzał sowicie tego, kto wymyśli najoryginalniejszy bal. Nie szczędził on pieniędzy, a nawet zaciągał na ten cel pożyczki. Podobno kto uczestniczył w takim balu karnawałowym, papież udzielał jemu wszelkich błogosławieństw, a także dyspensy i odpustu za wszelkie grzechy. Pewnego razu, papież ten doznał chyba totalnego upojenia alkoholowego, albo też w końcu się opamiętał. Wówczas tuż po ostatniej nocy w karnawale, papież ujrzał jakąś osobę w worze pokutnym, takim, jaki nosił na sobie król Babilonu Nabuchodonozor, i groził mu palcem, z którego buchał ogień, chyba zwiastun czekającego go ognia piekielnego. Na wielu szalonych balach karnawałowych w Rzymie, nie brakowało nigdy trubadurów i kościelnych pieśniarzy, którzy mimo wszystko śpiewali na Chwalę Boga w tych pierwszych dniach roku.
W Polsce
Podobno i w Polsce za czasów panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, bale karnawałowe trwały niezmiernie długo. Były tam strugami rozlewane najprzedniejsze z win oraz tokajów, a i od przedniego jadła uginały się stoły. Pewnego razu rozpustna hrabina Potocka, tak zapamiętała się w wielkim balowaniu u króla Stasia, że po chwili zapomniała powiedzieć jak ma na imię, gdy do tańca poprosił ją Maurycy Ostaszkiewicz generał Zaporoski. Ujęła wtedy płocha i nieco wstawiona hrabina swojego tancerza i mu rzekła „nie pamiętam mój drogi jak mi na imię, ale pamiętam, że tańczyć umiem”.
Kolejna anegdota karnawałowa
Druga anegdota, która wiąże się z balem karnawałowym na ziemiach polskich, dotyczy balu w Puławach. Zaproszona tam baronowa Janowska tańcząc po kilku głębszych wraz ze swoim mężem myślała, że to obcy człowiek i naopowiadała mu, jakim głupkiem jest jej „ślubne szczęście” i jak ogromne ma on rogi.
Czas romansów
Legendy głoszą, że to właśnie na karnawałach poznawały się wielkie pary szlacheckie, a nawet na tych balach dochodziło do wielkich wyznań i zaręczyn.
Hrabina Rzewuska, na takim balu poznała swą wielką miłość niejakiego Waldemara Branickiego, którego nigdy nie poślubiła ale też nigdy nie przestała go kochać. A wspomnienie o pamiętnym balu karnawałowym pozostało w niej do końca życia.
Bale karnawałowe były też okazją do zebrań patriotycznych gdy naszej Ojczyzny nie było już na mapach politycznych świata. Były one okazją do propagowania idei narodowościowych i okazją do zachęcenia wszystkich do narodowej walki o wolność i suwerenność ukochanego kraju.
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
W sprawie najbardziej aktualnych informacji prosimy kontaktować się bezpośrednio z firmą.Zdjęcia zawarte w artykule służą jedynie jako ilustracja artykułu.
KATALOG FIRM W INTERNECIE