Pierniczki najlepsze na Sylwestra

Długie przyuczanie

Nowych pracowników przyjętych do cukierni, przyuczano niekiedy całymi latami do wyrobu ciasta piernikowego, a swoimi tajnikami, raczej się z nimi nie dzielono. W Toruniu nigdy nie brakowało wyrobników piernikowego ciasta. Najwcześniejsze wzmianki o toruńskim piernikarstwie, pochodzą z wieku czternastego. Wymienić w tym miejscu należy mistrza cukierniczego Mikołaja Czana, którego wyroby piernikowe nie miały sobie równych. Jego konkurentem do pewnego czasu był Heinrich Kuche, który zamiast miodu do pierników, dodawał odrobinę wosku pszczelego. Ale pewnego razu sprzedał on za dużo wosku zakonowi krzyżackiemu, zatem jego wyrób cukierniczy nie za bardzo był udany. Od tego momentu zwykło się mawiać, że „w pierniczkach Kuchego, nie ma nic dobrego”.

Piernikowe serca

W szesnastym stuleciu, często wspomina się Simeona Neissera piernikarza, który uwielbiał wypiekać pierniczki w kształcie serca. Kupowali je najczęściej kawalerowie, chcący obdarować damy swojego serca w okresie Sylwestra. Wówczas to, tak połączone pary, wybierały się razem na końcoworoczne zabawy.

Zakony cysterskie

W dziejach toruńskiego piernikarstwa często też, wspomnianym wyrobem cukierniczym zajmowały się zakony cysterskie. To one po raz pierwszy wprowadziły lukrową polewę na swój piernikowy wypiek. Gdy nastały czasy zaborów, właśnie na pierniczkach, mistrzowie cukierniczy pisali lukrem hasła, zagrzewające wszystkich do walki o niepodległość Ojczyzny. Wartości patriotyczne wyrażały się też w kształtach pierników. Często pierniczki miały kształt obrysu Polski tuż przed zaborami. Albo po powstaniu styczniowym, posiadały one twarz Romualda Traugutta.

Jednak najczęściej wypiekano ten cukierniczy rarytas w czasie zabaw sylwestrowych, na których delektowano się ich szczególnym smakiem.