Następny atak informacyjno-informatyczny Rosji przeciwko Polsce będzie wymierzony w naszą infrastrukturę informacyjną państwa czyli w nasze systemy administracji publicznej - typu POLTAX, e-pułap, PESEL. Doprowadzi to do kompletnej dezorganizacji naszego kraju, do upadku państwa, a o to właśnie chodzi Putinowi, by skompromitować ostatecznie III Rzeczpospolitą w oczach jej obywateli.
Elity rosyjskie mają tą przewagę nad elitami UE - nie wspominając o naszych politykach - że kultura rosyjska i radziecka stworzyły paradygmat funkcjonowania współczesnego społeczeństwa informacyjnego. Nikt nie wie, że książki i filmy radzieckich propagandzistów z lat 20. i 30. są pierwszymi podręcznikami amerykańskich prezesów firm internetowych z Doliny Krzemowej. Nikt nie wie, że dzieło radzieckiego reżysera Wiertowa z 1929 r. pt. „Człowiek z kamerą” jest dla dzisiejszych informatyków tworzących wirtualny świat metodologiczną Biblią. Nikt nie wie, że Rosja w sferze kultury informatycznej, dyskursu ideowego multimediów jest potęgą. To nie Rosjanie się uczą od Amerykanów, tylko Amerykanie studiują z nabożeństwem wszystko co wymyśliła awangarda radziecka lat 20. XX wieku.
Idee Wiertowa przedstawione w „Człowieku z kamerą” są realizowane dzisiaj w grach komputerowych, rewolucyjny pomysł wbudowania wirtualnej kamery w konsolach do gry był zrealizowany i omówiony właśnie w dziele Wiertowa z 1929 roku. Więcej, podstawowy dogmat tworzenia nowych obiektów informatycznych na podstawie innych obiektów funkcjonujących już w internetowych bazach danych, zostały także przedstawione przez radzieckiego geniusza filmu i informatyki.
Wiertow w latach 30. zostaje głównym propagandzistą Stalina, to on tworzy wirtualny świat kina radzieckiego, który jest totalnym zaprzeczeniem rzeczywistości. Przykładem jest film „Świat się śmieje” (to on wpadł na pomysł jego realizacji), który powstał w latach największego terroru i głodu, a który przedstawia radziecki raj, pełen śmiechu, radości i pomarańcz rozdawanych za darmo pionierom.
Stalin był wiernym uczniem Wiertowa. Putin jest wiernym uczniem Stalina i lekcje „Wiertowa” odrobił na piątkę. Rosja jest mistrzem w prowadzeniu wojny informacyjnej. Gdy Rosja wypowiedziała wojnę własnemu narodowi w latach 30. XX wieku, kiedy rozpoczęła się po NEP-ie, kolektywizacja, która zrujnowała ten kraj, najważniejszą bronią w likwidacji chłopów, była odpowiednio przygotowana informacja, lub raczej obiekty informacyjne, których zadaniem było obezwładnienie moralne i intelektualne wroga władzy sowieckiej czyli chłopów i inteligencję. Władza radziecka przy pomocy wyrafinowanych technik filmowych - montażu - tworzy pierwsze obiekty informatyczne.
W filmie fabularnym montaż był używany do manipulacji ideologicznej, ale także do konstruowania znaczenia (lub wywołania odpowiedniego stanu psychicznego widza) z osobnych fragmentów rzeczywistości przed-filmowej. Teoretycy kina nazywają tą imitacje-manipulacje efektem Kuleszowa, radzieckiego reżysera, który w latach 20. XX wieku przeprowadził eksperyment montując ujęcie nieruchomej twarzy aktora z ujęciami talerza zupy, kobiety w trumnie i śmiejącego się dziecka, co spowodowało, że publiczność przypisała neutralnej twarzy kolejno uczucia głodu, rozpaczy i czułości.
W arcydziele sowieckiej powieści propagandowej pt. „Jak hartowała się stal” autor przedstawia ideał stalinowskiej filozofii, ideałem sowieckiego społeczeństwa są ślepe kaleki na inwalidzkich wózkach. Można sobie zadać pytanie czy bohater sowieckiej powieści nie zapowiadał internetowej społeczności, która od nadmiaru informacji ślepnie i zmienia się w siedzące przed ekranem kaleki. Można zadać sobie także pytanie, czy nasz były minister kultury Zdrojewski nie jest ślepym kaleką, bo to on właśnie doprowadził do wyrzucenia z kraju Z. Rybczyńskiego, genialnego polskiego reżysera, jedynego człowieka w naszym kraju, który zrozumiał geniusz kultury radzieckiej i który z nią polemizował, ale także w oryginalny sposób kontynuował. Proszę obejrzeć arcydzieło Rybczyńskiego pt. „Schody”, następnie obejrzeć „Człowiek z kamerą” Wiertowa (dostępne w Internecie) i zastanowić się nad tym, czy naprawdę nie rządzą nami ślepe kaleki.
Oskarżając Z. Rybczyńskiego o korupcje - on sam o to samo oskarżył ministra - wyrzucając go z kraju, zamykając Centrum Technik Audiowizualnych władze polskie zadały cios nie tylko polskiej kulturze, ale również polskiemu przemysłowi zbrojeniowemu, który w toczącej się wojnie informacyjnej został pozbawiony metodologicznego zaplecza.
Putin od dawna przygotowywał się do „wojny informacyjnej” z Polską. W przeciwieństwie do naszych polityków jest on człowiekiem oświeconym i otoczonym najwybitniejszymi doradcami w kwestii informatyzacji kraju i funkcjonowania Internetu. Od 2007 roku premier Putin zachęcał administrację do korzystania z „wolnego oprogramowania” (open-source), a Leonid Reiman, rosyjski minister komunikacji, ogłosił już w 2007 r, że do 2009 roku na wszystkich szkolnych komputerach zostanie zainstalowany rosyjska wersja Linuksa (sztandarowy produkt „wolnego oprogramowania”). 28 grudnia 2010 roku premier Rosji Putin podpisał przejście informatycznych systemów administracji państwowej, bazujących na systemie operacyjnym Windows, na system Linux. Jednocześnie 60 tysięcy nauczycieli informatyki w Rosji otrzymało CD z dystrybucją Linuxa i jest zobowiązana na lekcjach informatyki nauczać uczniów podstaw funkcjonowania tego darmowego sytemu operacyjnego. Można podziwiać determinizm elity politycznej Rosji, która - na wzór reform Piotra I - chce z jednej strony odgórnie zmienić sposób funkcjonowania swojej administracji, z drugiej zaś uniezależnić się od monopolu informatycznego amerykańskiej firmy Microsoft. Reforma ta świadczy o przenikliwości rosyjskiego przywódcy i o jego doskonałej orientacji w skomplikowanych kwestiach społeczeństwa informacyjnego.
Putin ma we krwi znajomość Internetu i wie doskonale jak prowadzić „wojnę informacyjną”, ponieważ cała historia Rosji i ZSRR tego go nauczyła. Rosjanie to urodzeni manipulatorzy i urodzeni fachowcy od tworzenia wirtualnych rzeczywistości, które sa kamieniem węgielnym internetowej cywilizacji. Skąd te umiejętności? Podręczniki od teorii współczesnych mediów elektronicznych swój wykład zaczynają prawie zawsze od wyjaśnienia czym były wioski Potiomkina.
Według historyków, pod koniec XVIII wieku caryca Katarzyna Wielka postanowiła na własne oczy zobaczyć w jakich warunkach żyją chłopi. Kniaź Potiomkin, jej kochanek i minister, rozkazał zbudować imitacje wiosek wzdłuż planowanej trasy wyprawy. Każda wioska składała się z rzędu ustrojonych w kwiaty pięknych fasad zwróconych w stronę drogi i umieszczonej w pewnej odległości od niej. Maskarada się udała w 100% ponieważ caryca nigdy nie wysiadła z powozu i wróciła z podróży przekonana, że chłopi rosyjscy żyją szczęśliwie i dostatnio. Zmieniając wioski w fasady kniaź Potiomkin stworzył iluzję rzeczywistości.
Cała historia Rosji jest nierealna - dzisiaj powiedzielibyśmy wirtualna - to dlatego Rosjanie tak dobrze się w Internecie odnajdują. Polska w wojnie informacyjnej z Rosją jest bezbronna i narażona na ataki, których nie jest w stanie odeprzeć. Aktualnie trwa pierwszy etap wojny informacyjnej Rosji z Polską, jest ona odpowiednikiem wojny podjazdowej, dlatego nikt na nią (ze strony rządu PO) nie zwraca uwagi, jednak jest oczywiste, że następny atak informacyjno-informatyczny Rosji przeciwko Polsce, będzie wymierzony w naszą infrastrukturę informacyjną państwa czyli w nasze systemy administracji publicznej - typu POLTAX, e-pułap, PESEL. Doprowadzi to kompletnej dezorganizacji naszego kraju, do upadku państwa, a o to właśnie chodzi Putinowi, by skompromitować ostatecznie III Rzeczpospolitą w oczach jej obywateli.
Jest to zadanie łatwe, ponieważ nasze systemy są całkowicie bezbronne - do jakiego stopnia jesteśmy bezbronni, pokażę na przykładzie systemu e-pułap. Całość tej tragicznej omyłki jaka jest e-pułap omawiam w książce e-korupcja.pl i zainteresowanych do niej odsyłam.
E-puap jest „magiczną furtką”, przez którą konkretny obywatel może, przy pomocy komputera podłączonego do Internetu, wejść do środka struktury informacyjnej naszego państwa i korzystać do woli z systemów informatycznych w nim funkcjonujących. System marzenie. System bajka. Nowy minister cyfryzacji kilka tygodni temu w wywiadzie radiowym stwierdził: „Mamy bardzo dobre bazy danych w Ministerstwie Finansów dotyczące samorządów, mamy możliwość właśnie wypełniania PIT-u, mamy możliwość sprawdzania tego, co się dzieje w ZUS-ie i tak dalej, i tak dalej, ale każdy z tych systemów wymaga zupełnie osobnego systemu weryfikacji, czyli to, żeby potwierdzić, że ja, Rafał Trzaskowski, chcę z tego skorzystać, muszę skorzystać z innego klucza i tych kluczy jest mnóstwo, tak jak, powiedzmy, mnóstwo jest PIN-ów do różnych kart kredytowych. Bo tu chodzi o to, żeby był jeden profil zaufany, czyli jeden klucz, właśnie na tym jednym portalu rządowym e-pułap, człowiek taki klucz dostaje i potem za pomocą tego jednego klucza, za pomocą jakby jednego PIN-u jest w stanie dostać się do tych wszystkich usług. I tylko wtedy to będzie funkcjonować.”
Piękne, problem w tym, że system nie działa i prawie nikt go nie chce używać. Dlaczego? Koncepcja e-pułapu jest zaprzeczeniem „państwa sieciowego”. Jeżeli każda funkcja w państwie - np. te zawarte w projekcie e-posterunek - aby być zrealizowana musi otwierać „furtkę” w e-pułapie, to znaczy, że zamiast powiązań sieciowych budujemy - w ramach społeczeństwa informacyjnego - nową informatyczną hierarchię.
Zamiast - zgodnie z logika państwa sieciowego - decentralizować powiązania między poszczególnymi elementami administracji państwowej, system e-pułap je centralizuje. Działa zgodnie z logiką państwa socjalistycznego. Eksperci z Polskiego Towarzystwa Informatycznego, twierdzą, że, projekt lansuje rozwiązanie silnie scentralizowane, oparte na mnożeniu szczegółowych zapisów dotyczących platformy e-PUŁAP, gdy dotychczasowe doświadczenie, nie tylko polskie, świadczy, że taka centralizacja zwykle kończy się wdrożeniową klęską.
E-pułap jest socjalistycznym przeżytkiem w demokratycznym państwie prawa. Ci, którzy go skonstruowali wychodzili z założenia, że informatyka nie ma służyć obywatelowi, tylko wręcz przeciwnie, obywatel informatyce. Żeby wejść przez furtkę e-pułap do jakiegoś systemu informatycznego, np. ZUS-u, obywatel musi posiadać unikalny, nie do podrobienia klucz, którym może się tylko on posługiwać. W orwellowskim języku informatyków, ten klucz nazywamy „profilem zaufania”. Jak może normalny i lojalny obywatel III Rzeczpospolitej, używać tego klucza, jeżeli sam jego twórca głośno krzyczy: "nie rób tego, bo to niebezpieczne dla ciebie"? Zacytujmy, twórcę „profilu zaufania”.
Piotr Piętak
Całość opracowania: http://e-korupcja.pl/infoafera/92-kiedy-putin-podbije-polske
w książce e-korupcja.pl - przedstawiam dokładnie problem e-pułapu: http://zamow.e-korupcja.pl/index.php
KATALOG FIRM W INTERNECIE