Wśród grupki mieszkających w USA Polaków, uhonorowanych 2 maja br. w KonsulacieRP w Nowym Yorku wysokimi odznaczeniami państwowymi, znalazł się Wojciech Jamrozik. Z rąk pani minister Leny Dąbkowskiej-Cichockiej z Kancelarii Prezydenta RP otrzymał on przyznany mu przez Lecha Kaczyńskiego 13 grudnia ub.r. Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski.
Wojciech Jamrozik urodził się 22 sierpnia 1948 roku w Krakowie, w rodzinie o tradycjach patriotycznych: matka Władysława Kołaczkowska była kurierką i przewodniczką żołnierzy, przebijających się przez zieloną granicę do Wojska Polskiego na Zachodzie, stryj Kazimierz Kołaczkowski poległ 23 sierpnia 1944 r. jako członek Zgrupowania Armii Krajowej „Żelbet”.
Nic więc dziwnego, że wychowany w romantycznej i niepodległościowej atmosferze młody Wojtek starał się wcielać wzniosłe ideały służby Bogu, Polsce i bliźnim w harcerstwie, a kiedy los rzucił go – po ukończeniu Technikum Chemicznego – na Wybrzeże, aktywnie zaangażował się w Wolne Związki Zawodowe. 14 sierpnia 1980 r. zorganizował strajk w Gdańskich Zakładach Rafineryjnych i przewodniczył mu, stając później na czele Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność”. Był delegatem na I Zjazd Regionu Gdańskiego Związku..
Wprowadzenie stanu wojennego zastało go w Warszawie, ale pomimo blokady dróg przedostał się do Rafinerii, gdzie przejął przewodnictwo trwającego tam od rana strajku, który trwał do 19 grudnia, kiedy nastąpiła pacyfikacja zakładu przez specjalne oddziały Milicji Obywatelskiej. Uczestników strajku dotkliwie pobito.
Jamrozik ukrywał się do 21 grudnia na terenie Rafinerii, a po wyjściu z niej dowiedział się, że jest poszukiwany listem gończym. Po uporządkowaniu spraw organizacyjnych podjął odważną, podbudowaną wyniesionymi z domu ideałami decyzję o dołączeniu do wcześniej aresztowanych kolegów. Prokuratura Marynarki Wojennej w Gdyni postawiła wszystkim zarzut z artykułu 46 dekretu o stanie wojennym. Nad Jamrozikiem zawisła groźba kary śmierci. Ostatecznie dostał 13 stycznia 1982 r. w trybie doraźnym – podobnie jak Andrzej Piecko, który rozpoczął strajk w Rafinerii 13 grudnia - wyrok pięciu lat pozbawienia wolności i dwa lata utraty praw publicznych.
Odsiedział w więzieniach w Koronowie i w Potulicach prawie rok. Do pracy w Rafinerii nie został ponownie przyjęty, nie mógł też znaleźć – prześladowany przez Służbę Bezpieczeństwa - zatrudnienia gdzie indziej. Od momentu wyjścia z więzienia prowadził podziemną działalność związkową, wydawniczą i kolporterską. W 1987 r. podjął decyzję o wyjeździe z Polski do USA, gdzie pracuje w wyuczonym zawodzie chemika i czynnie udziela się w polonijnych organizacjach harcerskich oraz kulturalnych.
Dobrze, że Prezydent Lech Kaczyński pamięta o zasłużonych dla Polski ludziach, nawet jeżeli przebywają oni obecnie bardzo daleko od kraju, z którego zmuszeni byli wyjechać z przyczyn politycznych. Bohaterom podziemnej walki o niepodległość należy się bowiem cześć i uznanie.
Z Krakowa dla www.Poland.US
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE