KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   03:27:03 PM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Fotoreportaże polonijne

Dni Kamienia i mało znana historia amerykańskich lotników

26 czerwca, 2013

Jak co roku Towarzystwo Przyjaciół Kamienia, 22 i 23 czerwca zorganizowało Dni Kamienia - najważniejsze święto swojej miejscowości.

Zbliża się okrągła rocznica wydarzenia kiedy to 13 września 1944 r. amerykańskie bomby spadły przez pomyłkę na podkrakowski Kamień. W wyniku tego nalotu przez pomyłkę w Kamieniu zginęło 8 przypadkowych osób.

W okresie komunistycznym propaganda PRL-owska próbowała wykorzystać to wydarzenia do zdyskredytowania wysiłku zbrojnego jakie podjęło amerykańskie lotnictwo w celu zniszczenia zakładów chemicznych zlokalizowanych na Śląsku i podważenia skuteczności prowadzonych pod koniec 1944 r. bombardowań śląskich rafinerii.

Odwaga lotników spowodowała, że bitwa o śląskie paliwo została wygrana, a kurek z paliwem do silników niemieckich czołgów, samochodów i samolotów został zakręcony. Jednak jedną z ofiar tej bitwy było 8 mieszkańców Kamienia.

Przyszedł czas rozpoczęcia otwartej dyskusji na ten temat.

Dzień 13 września 1944 roku był jednym z najtragiczniejszych w kampanii. Tego dnia wystartowało ponad 800 samolotów, z czego połowa to ciężkie bombowce, reszta – eskorta. 96 "Liberatorów" atakuje wytwórnie IG Farben w Oświęcimiu, dalsze kierują się nad kombinat chemiczny Odertal (dziś - Zdzieszowice), kolejna grupa - tym razem "Latających Fortec" - nad Blachownię.

Straty są porażające - Niemcy zintensyfikowali obronę przeciwlotniczą. W rejonie celu zestrzelono 6 maszyn. W Zygodowicach koło Wadowic rozbija się B-24 H nr 42-51139 o imieniu "Hell’s Angel" z 485 Grupy Bombowej, z 11-osobowej kpt. Williama C. Lawrence’a przeżyło 5 lotników. Liberator B-24 J nr 42-51408 o imieniu "Dinah Might" przymusowo ląduje w Jeleśni, z 10–osobowej załogi ppor. Johna J. Wegenera ginie 2 lotników, rozstrzelanych podczas opadania na spadochronach przez Ukraińców, służących w niemieckiej straży granicznej. Ciężko rannemu dowódcy ratuje życie polski lekarz, u którego Niemcy zostawili Amerykanina, nie licząc, że przeżyje choć kilka godzin. Boeing B-17, nr 44-6412 z 483 Grupy Bombowej rozbija się po nierównej walce z 2 myśliwcami w Koniówce na Podhalu. Dowódca, por. Everett J. Robson i 4 lotników dostaje się do niewoli. Pięciu ich kolegów, uratowanych dzięki bohaterskiej postawie mieszkańców Orawy, dołącza do 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK, dzieląc partyzanckie dole i niedole do stycznia 1945 roku. Kolejna "Forteca" ląduje przymusowo w Wólce Zręczyckiej nad Rabą. Dwaj lotnicy, którzy sprowadzili maszynę na ziemię podpalają ją i uciekają, podobno do partyzantów. Reszta załogi, opuściwszy wcześniej pokład na spadochronach, dostaje się w ręce Niemców. Nikt z tej załogi nie wrócił do domu... Tego dnia stracono 30 maszyn, z czego w nad celem i na terenie okupowanej Polski co najmniej 12.

Piloci 15 Armii Powietrznej Stanów Zjednoczonych powołanej do życia 1 listopada 1943 roku w Tunisie, otrzymali zadanie niszczenia przemysłu chemicznego III Rzeszy, a przede wszystkim zatrzymanie produkcji syntetycznego paliwa. Na mapie działań amerykańskich lotników znalazły się więc rafinerie i pola naftowe Rumunii i Węgier, zaś na terytorium polskim Amerykanie „zaopiekowali się” ze szczególną troską terenami zachodniej Małopolski i Śląska, gdzie Niemcy wybudowali olbrzymie zakłady chemiczne, znajdujące się na terenie obecnych miejscowości Oświęcim, Jaworzno, Kędzierzyn, Blachownia, Zdzieszowice. Produkowano tam benzynę syntetyczną, bez której trzon niemieckiej armii – wojska pancerne – stawał się bezużyteczny. I właśnie to nad tymi terenami pojawiali się amerykańscy chłopcy w swoich groźnych i pięknych samolotach. Amerykanie między 7 lipca a 26 grudnia 1944 roku wykonali na powyższe cele 18 misji bojowych.

Nad Europą poległo 41,802 lotników Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Co dwudziesty zginął nad naszym krajem.

Poszukujemy pamiątek i archiwaliów dokumentujących wysiłek zbrojny żołnierza polskiego w II wojnie światowej.

Fot. i tekst: Robert Springwald
rspringwald@o2.pl

Galeria