Każdy harcerz, który skusił się na to rozwiązanie wie, że ten sposób jest dobry jednak ma swoje skutki uboczne. Komary nie atakują, ale pojawią się mrówki z wytrwałością lwa szturmujące nasze ciało pokryte tym olejkiem. A z drugiej strony większość z nas przekonała się na własnej skórze, że te wszystkie „świetne” chemiczne środki na komary paradoksalnie najmniej przeszkadzają właśnie komarom. A niestety nie da się odprężać po męczącym dniu przy jeziorze, kiedy albo komary albo mrówki chodzą i gryzą nas wszędzie.
Są jednak sposoby podobne na odstraszanie komarów, niewiążące się z koniecznością obroną przed innymi owadami. Każdy w własnym zakresie, w swoim domu może wyprodukować środek na komary o prawie 100% skuteczności. Tutaj nie dość, że łączymy przyjemne dla skóry i dla nosa to jeszcze z pożytecznym. Przyrządzenie takie mikstury „cud” na komary to tak naprawdę „piece of cake!”.
A wystarczy kupić wedle uznania jeden z wymienionych olejków: olejek cynamonowy, olejek cytronellowy, olejek eukaliptusowy, lub olejek z kasztanowca. I wymieszać go z jednym z poniżej wymienionych substancji w stosunku 1: 10/1: 20: oliwa z oliwek, olej słonecznikowy, olej rzepakowy, oczar wirginijski, wódka. Tak szybko i ławo przyrządzony środek na komary należy przechowywać w ciemnej buteleczce i chronić przed promieniami słonecznymi. Kiedy będzie taka potrzeba wystarczy wetrzeć w skórę olejek, unikając kontaktu z oczami i wrażliwymi partiami skóry. Po około godzinie lub po każdym wyjściu z wody i ćwiczeniach, będzie trzeba powtórzyć zabieg. A komary już nigdy nie będą zaprzątać nam głowy podczas chwili relaksu.
Ważne jednak jest, aby pamiętać, że zawsze trzeba przed użyciem takiego środka nałożyć niewielką część na skórę na noc i zobaczyć czy nie wystąpiły żadne reakcje alergiczne.
Ja już używam ten domowy sposób na komary od lat, i nie boje się je stosować na moich dzieciach ani rodzicach.
Polecam,
Justyna Muszyna