KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Czwartek, 21 listopada, 2024   I   03:32:34 AM EST   I   Janusza, Marii, Reginy
  1. Home
  2. >
  3. BIZNES USA
  4. >
  5. Nieruchomości

Nowe pojęcie, stara idea. Ekspert o fenomenie popularności "miast 15-minutowych"

Adam Białas - ekspert rynku, dziennikarz biznesowy
07 listopada, 2024

Nowe pojęcie, stara idea. Ekspert o fenomenie popularności "miast 15-minutowych"

Jak mówił żyjący w IV w. p.n.e. jeden z najsławniejszych filozofów starożytnej Grecji — Arystoteles: "miasto powstaje dla umożliwienia życia, a istnieje, aby życie było dobre". Współczesny pomysł tzw. "miast 15-minutowych" opiera się na badaniach nad tym, jak zreorganizować sposób wykorzystania naszego czasu, aby poprawić zarówno warunki życia, jak i korzystnie wpływać na środowisko naturalne. W istocie jednak rosnące zainteresowanie tą ideą wcale nie oznacza wielkiej rewolucji w sposobie, w jaki możemy żyć, ale jest raczej powrotem do historycznych tradycji i stanowi kulminację szeregu rozwijanych od wieków koncepcji stosowanych w planowaniu miast.

Dzieciństwo w latach 70 i 80. XX w. w PRL-u przeżyłem w miejscu określanym obecnie "15-minutowym miastem", a była to warszawska Saska Kępa. Potem mój dorosły świat zmienił się na tyle, że wiele godzin życia zmarnowałem, stojąc w korkach lub jeżdżąc z jednego końca miasta na drugi. Kiedy pracowałem w Kopenhadze, znów wszystko było blisko, a do przemieszczania wystarczał mi stary rower. Natomiast w Londynie i Nowym Jorku wielu znajomych szukając nowej pracy — oprócz kryterium wynagrodzenia, kierowało się głównie położeniem biura i jego odległością od domu. Nic dziwnego, bo spędzając 3 lub 4 godziny dziennie na dojazdy w zatłoczonym metrze można było zamienić życie w koszmar.

Wiele lat później światło dzienne ujrzała koncepcja opracowana przez profesora Carlosa Moreno na paryskiej Sorbonie "la ville du quart d’heure", w której codzienne miejskie potrzeby znalazły się w zasięgu 15 minut pieszo lub rowerem. Praca, dom, sklepy, rozrywka, edukacja i opieka zdrowotna — w wizji Moreno wszystkie te rzeczy powinny być dostępne w tym samym czasie, w jakim dojeżdżający do pracy musiał zwykle poczekać na transport na przystanku lub peronie kolejowym.

Warto przypomnieć, że jeszcze przed pandemią COVID-19 zaledwie garstka planistów traktowała na poważnie pomysł, że “dom” stanie się centralnym czynnikiem organizującym całe planowanie miejskie. Wówczas pomimo przewidywań o zwiększonej "pracy online", praca z domu pozostawała rzadkim wyjątkiem. Jednak w istocie od czasów rewolucji agrarnej po rewolucję przemysłową i technologiczną, praca i handel były zawsze centralnymi czynnikami organizującymi urbanistykę.

Nowe pojęcie, stara idea

Chociaż ta modna koncepcja Moreno nie była niczym nowym, to określenie "miast 15-minutowych" stale zyskiwało na popularność w ciągu ostatnich kilku lat. W gruncie rzeczy przeszłości zawsze chciano, aby wszystko było pod ręką. Pomyślałem, że to stary pomysł w nowym opakowaniu lub kolejna chwilowa moda, jakich już było wiele. Ponadto korzenie koncepcji sięgały XIX w., przebudowy Paryża, a także teorii “miast-ogrodów” z lat 90. XIX wieku i początku XX w.

Historycznie większość miast rozwijała się wokół handlu, obniżając koszty transportu towarów i ludzi, a także zbliżając ich do siebie. Przez co, zwiększano produktywność, a tym stymulowano rozwój kultury i innowacji. Jednak wraz z nadejściem ery samochodów jako dominującego środka transportu, staliśmy się ofiarami coraz dłuższych dojazdów do pracy, a potem innych miejsc naszych życiowych aktywności. W tym czasie dynamicznie rozwijały się przedmieścia, czyli antyteza miast 15-minutowych.

Co ciekawe rozwój miast takich jak Londyn, Paryż, czy Filadelfia odzwierciedlał idee "15-min". Sklep spożywczy i apteka, oddalone o pięć minut, parki, restauracje, stacje metra, szpital — wszystko w odległości piętnastominutowego spaceru. Dawne ulice w Paryżu i większość dzielnic zostały zbudowane w ten sposób już 150 lat temu. Początki 15-minutowego miasta można też dostrzec w ogromnej przebudowie Paryża z lat 1853–1927, która obejmowała utworzenie ponad 20 publicznych parków i terenów zielonych, przeprojektowanie systemu ulic w celu złagodzenia korków, ulepszenia kanalizacji oraz rozwój budynków mieszalnych z przeznaczeniem na sklepy i inne udogodnienia.

Wczesnym prekursorem współczesnego modelu może być też teoria "miasta ogrodu", która pojawiła się wśród naukowców takich jak brytyjski urbanista Ebenezer Howard w latach 90. XIX w. i na początku XX w. Miała ona na celu zaradzenie problemom postindustrialnym, dość podobnym do dzisiejszych, w tym zanieczyszczeniu, potrzebom mieszkaniowym i brakowi mobilności. Podobną koncepcję oddawał również "Nowy Urbanizm", powstały w latach 70. i 80. XX w. w Stanach Zjednoczonych. Była to odpowiedź architektów na ogólne zjawisko rozpadu miast. Chcieli oni stworzyć plany działania, które przywróciłyby zespołom miejskim spójność, polegającą m.in. na tym, że będą one dostępne dla pieszych, mając różnorodne funkcje na każdym obszarze, tworząc wartość inwestycyjną i przyczyniając się do ochrony środowiska.

Od modnego hasła do działania

Promowana przez naukowców takich jak wpływowy urbanista i profesor Carlos Moreno, koncepcja przyciągała uwagę mediów i decydentów — od aprobujących artykułów po miażdżące recenzje i barwne teorie spiskowe. Moreno, który w 2016 r. wymyślił termin “miast 15-minutowych", wyjaśniał, że jego koncepcja ma na celu zaprojektowanie środowisk miejskich, w których “w odległości piętnastu minut spacerem lub jazdy rowerem ludzie powinni mieć dostęp do pracy, mieszkania, żywności, opieki zdrowotnej, edukacji, kultury i wypoczynku”. Celem koncepcji jest stworzenie środowisk życia na skalę ludzką, które są czystsze i zdrowsze oraz oferują lepszą jakość życia. Ma to również na celu rozwiązanie problemów spowodowanych szybką industrializacją, rozwojem motoryzacji i budową miejskich autostrad.

W istocie jednak koncepcja nabrała impetu dopiero w czasie pandemii, kiedy to zanotowało gigantyczny wzrost wyświetleń frazy "miasto 15-minutowe" w wyszukiwarkach Google. Nagle uwięzieni w domach na całym świecie ludzie "odkryli" istotę tego pomysłu. Niczym w stwierdzeniu Marka Twaina: "Nie ma czegoś takiego jak nowy pomysł. Po prostu bierzemy wiele starych pomysłów i umieszczamy je w swego rodzaju mentalnym kalejdoskopie. Dajemy im obrót, a one tworzą nowe i ciekawe kombinacje. Ciągle obracamy i tworzymy nowe kombinacje w nieskończoność; ale są to te same stare kawałki kolorowego szkła, które były używane przez wszystkie wieki".

Wówczas to 15-minutowe miasta z "modnego hasła" stały się wezwaniem do działania. Zaspokajanie wszystkich potrzeb w odległości spaceru-jazdy na rowerze-transportu publicznego nagle stało się kwestią życia i śmierci. To pandemia stworzyła pilną potrzebę sprawiedliwego urbanizmu, która zepchnęła na margines spory o ścieżki rowerowe i inne “udogodnienia”, które od lat wstrząsały społecznościami. Wówczas to stało się jasne, że historyczne korzenie 15-minutowego miasta są głęboko związane z obecną chwilą, z którą będziemy żyć przez długi czas, a popularność koncepcji nie jest tylko ideą, ale potężnym narzędziem działania w tworzeniu i metamorfozie metropolii całego świata. Obecnie zasada przewodnia zróżnicowanego multifunkcyjnego środowiska miejskiego, po którym można spacerować, pozostaje drogowskazem dla przyjaznych, zrównoważonych i odpornych społeczności, a skale czasowe tych trendów wyznaczają: 5-minutowe sąsiedztwo, 15-minutowe miasto i 20-minutowe przedmieście.

Autor materiału, Adam Białas — jest ekspertem rynku budowlanego i nieruchomości, managerem w agencji "Bialas Consulting & Solutions" oraz dziennikarzem biznesowym. Od ponad dwóch dekad działa w globalnym obszarze zarządzania i marketingu. Posiada wieloletnie doświadczenie w branżowych projektach, doradzał w wielu obszarach inwestycyjnych oraz biznesowych. Współpracuje z czołowymi mediami w kraju i za granicą, najważniejszymi organizacjami sektora czy międzynarodowymi izbami handlowymi. W 2021 r. znalazł się w gronie TOP 5 Najlepszych Ekspertów Rynku Nieruchomości "Gazety Finansowej”.