Biznesmen i kolekcjoner sztuki
Tadeusz Kwiatkowski urodził się w 1948 roku w Dorposzu Szlacheckim, w powiecie Chełmno, w rodzinie Kwiatkowskich i Kisielewskich (ze strony matki), którzy wrócili ze Stanów w dwudziestym roku. W 1972 roku uzyskał dyplom w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. W 1975 roku przybył do Stanów Zjednoczonych, gdzie pozostał, wiedząc, że za przewożenie tzw."bibuły", o czym władze się dowiedziały, straciłby możliwość pływania. W Stanach Zjednoczonych uzyskał azyl polityczny i kontynuował naukę na uczelniach amerykańskich. Zaczął pracować w stoczniach remontowych, najpierw jako mechanik, a potem jako inżynier przy największych statkach m.in. Queen Elizabeth II. Po kilku latach, zdobywając doświadczenie amerykańskie, sam otworzył własną stocznię naprawczo-remontową Harbor Repairs, którą rozwinął w duży, bardzo dochodowy biznes.
W latach 80-tych, zdobywając niezależność finansową, rozpoczął systematyczne zbieranie militariów, historycznych dokumentów i druków oraz obrazów i rycin batalistycznych. "Szukanie eksponatów po całym świecie, to trudna, ale niebywale ciekawa praca - mówi Tadeusz Kwiatkowski. Prenumeruję magazyny i katalogi aukcyjne, jeżdżę na pokazy antyków, mam grono zaprzyjaźnionych współpracowników na całym świecie.
Najtrudniej o przedmioty najstarsze, jednak udało mi się zdobyć napierśnik wraz z naplecznikiem, z krzyżem kawalerskim oraz inicjałami właściciela - jest to polska zbroja husarska z ok. 1520-ego roku. Z tego samego okresu mam trzy szyszaki husarskie, czwarty jest z XVII wieku. Mam około tuzina buzdyganów, część z XV wieku. Jeden z nich jest wyjątkowy - żelazny, siedemnastopiórowy, pokryty srebrną blachą, częściowo złoconą z ornamentami roślinnymi - identyczny z buzdyganem znajduje się w Zbiorach Czartoryskich w Krakowie, określony tamże, jako buzdygan Stefana Czarnieckiego.
Broń biała reprezentowana jest u mnie przez grupę bardzo trudnych do zdobycia, trzech polskich kancerzy z XVII wieku, szabli husarskich tzw. "złotych", sześciu szabli tzw. "batorówek". Bardzo rzadka jest polska broń palna. Do najlepszych w mej kolekcji należą: pistolet skałkowy z XVIII-wieku, sygnowany złotem, luksusowo wykonany oraz dubeltówka "Koczi i Jachimek a Varsovie" pięknie cyzelowana i złocona. Podobna dubeltówka, aczkolwiek bardziej ozdobna i w puzdrze jest wystawiona na sprzedaż w Anglii, u Pater Finer za 5,000.
Obrazy podzielone są na trzy grupy. Pierwsza jest związana z militariami: "Obrona Sandomierza w 1809" Januarego Suchodolskiego oraz tego samego autora "Wielokrotny autoportret", który pokazuje Suchodolskiego z paletą w ręku i sześcioma postaciami w mundurach, noszonymi w przeszłości przez Suchodolskiego; "Husarz" Józefa Brandta i "Lisowczyk" pasują do starej broni. Obraz Juliusza Kossaka "Czarniecki pod Płockiem" jest wielokrotnie publikowany. Oprócz tego mam obrazy Orłowskiego, Rozwadowskiego, aby wymienić tylko kilka.
Drugą grupę stanowią obrazy polskiego folkloru, gdzie mam dzieła: Wierusza-Kowalskiego, Wyczółkowskiego, Ajdukiewicza, Chełmońskiego, Fałata, Tetmajera.
Był jednym z największych kolekcjonerów polskich w Stanach Zjednoczonych. Był prezesem Klubu Miłośników Militariów Polskich im. Andrzeja Zaręby w Nowym Jorku, wydającego własny biuletyn pod nazwą "Hetman", autorem szeregu artykułów poświęconych polskiej broni białej. Kiedy zapytałem go czy zrobił karierę, powiedział: "Cały dorobek w Polsce przepadł, zaczynałem w Ameryce z 7 dolarami w kieszeni. Jestem zadowolony z tego co osiągnęłem. Zawsze może być lepiej, ale jak w przysłowiu, przed czterdziestką zbudowałem dom, zasadziłem drzewo, spłodziłem syna.
Nie wiem czy zrobiłem karierę, ale wiem, że stworzyłem wokół siebie świat, który bardzo lubię - rozciąga się on od Ameryki do Europy z Polską włącznie. Dzieci, żona, przyjaciele, praca zawodowa, kolekcjonerstwo, praca społeczna, podróże, polowania, konie... czasu mi wiecznie brak. Nie wiem co to znaczy nudzić się".
Po jego nagłej i niespodziewanej śmierci, miał tylko 51 lat, kolekcją załęła się jego żona Helena i dwójka dzieci Sonia i Tomasz.KATALOG FIRM W INTERNECIE