Pisarz, tłumacz
Wiesław S. Kuniczak urodził się w 1930 roku we Lwowie, w rodzinie zawodowego oficera, a po przejściach II wojny światowej i ukończeniu London School of Economics, w 1950 roku, przyjechał na stypendium Alliance College do Ameryki.
Jako ochotnik wstąpił do wojska amerykańskiego i służył w 31. pułku piechoty w czasie wojny w Korei. Ukończył wydział dziennikarstwa na Columbia University w Nowym Jorku. Interesując się filozofią hinduską pojechał do Indii. W drodze powrotnej do Stanów, zatrzymany został na granicy w Grecji, która była pod rządami pułkowników, z dwoma torebkami haszyszu, które wiózł jako prezent dla swoich przyjaciół. Znalazł się w więzieniu z wyrokiem 10 lat. Dzięki Jerzemu Kosińskiemu, który wówczas był prezesem amerykańskiego PEN-Clubu i milionerowi Edwardowi Piszkowi, po 3 latach został zwolniony.
"W. S. Kuniczak" - tak podpisywał się na swoich książkach wydawanych przez jedno z czołowych wydawnictw Doubleday & Co. w Nowym Jorku, które to m.in. wprowadziło na rynek amerykański Josepha Conrada. Bez pełnych imion: Wiesław, Stanisław trudno się było zorientować, że Kuniczak miał coś wspólnego z Polską i zna doskonale język polski. Jego książki pisane znakomitą angielszczyzną, w Polsce są nieznane. W Stanach Zjednoczonych umieszczany był w monografiach pisarzy amerykańskich.
Po raz pierwszy zetknęłm się z Kuniczakiem bodajże pod koniec 1982 roku, kiedy w "The New York Times Book Review" napisał, że w Doubleday & Co. wyszła jego książka, gdzie głównymi bohaterami są polscy lotnicy z Dywizjonu 303 bohatersko walczący o Anglię. W recenzjach ukazujących się wszędzie porównywano go do Tołstoja, Sołżenicyna, Pasternaka.
Ze względu na polski temat zainteresowałem się bliżej Kuniczakiem i jego twórczością. Okazało się, że "Valedictory", gdzie końcową sceną jest zwycięska defilada w Londynie, do której nie dopuszczono Polaków, była dokończeniem trylogii "The Thousand Hour Day" ("Dzień tysiąca godzin") - o wrześniu 1939 roku w Polsce, która sprzedała się w nakładzie 300 tysięcy egzemplarzy i znalazła się w Book of the Mounth Club (Klub Książki Miesiąca) w Nowym Jorku w 1967 roku, co oznaczało masowe kieszonkowe wydanie i sukces finansowy. Druga książka "The March" ("Marsz"), o losach Polaków w Rosji w latach 1940-43, w 1984 roku przedstawiona została do literackiej nagrody Nobla i przetłumaczona została na 17 języków. Wcześniej w 1979 roku Kuniczak nominowany był do Nagrody Pulitzera. Otrzymał m.in. złoty medal od Pittsburgh Advertising Club, srebrny medal za najlepszą radiową kampanię w 1968 oraz Associated Press Photo-Journalism Award w 1955.
Oprócz tego Kuniczak był autorem książek: "The Sempinski Affair" ("Afera Sempiskiego"), "My Name is Million" ("Nazywam się milion"); dramatów, opery i dziesiątków esejów zamieszczanych w prasie całego świata.
Kiedy zapytałem Kuniczaka o najprzyjemniejszy moment po napisaniu ksiażki powiedział: ČPo napisaniu "The Thousand Hour Day" dostałem list od starszego człowieka z Massachusetts, który pisał, że urodził się w tym kraju, gdyż matka przyjechała do Stanów Zjednoczonych gdy była z nim w ciąży. Nazywał się Piotrowski, jego rodzice szybko zmienili nazwisko na Peters i on jako Peters skończył szkołę. Był adwokatem, dyplom miał wystawiony na Peters. Po przeczytaniu mojej książki poszed do sądu i powrócił do rodowego nazwiska Piotrowski.Ç
Osobną część twórczości Kuniczaka stanowią tłumaczenia. Po 2,5 latach badań literackich i prawie 6 latach niezwykle intensywnej pracy po 14 godzin dziennie, 7 dni w tygodniu, ukończył tłumaczenie "Trylogii" Sienkiewicza na angielski. Kiedy zapytałem go dlaczego zainteresował się Sienkiewiczem, powiedział: "Ma on dużo do powiedzenia nie tylko nam Polakom, ale i innym. Chodzi mi o to, aby młodzież amerykańska polskiego pochodzenia zrozumiała - co znaczy być Polakiem. Uważam, że człowiek, który nie zna "Trylogii" Sienkiewicza, nie ma prawa myśleć, że coś o Polakach wie. Na "Trylogii" opiera się cały ruch wolnościowy przed I wojną światową. To jest to społeczeństwo, które mogło się oddać z tak kolosalnym poświęceniem w czasie II wojny światowej, przetrwało komunizm i stworzyło Solidarność. Każdy uważa, że jest równy drugiemu i nikt nie pozwoli sobie soli do zupy dosypywać - jak mówi Zagłoba. Bo tacy już jesteśmy. Czyli nikt, kto chce nas krytykować poza społeczeństwem nie ma prawa słowa pisnąć na nasz temat. Tak jak mówili Rzymianie - jeśli chcecie poznać człowieka, poznajcie ich boga. Aby zrozumieć Polaków, trzeba zrozumieć co jest dla nich ważne,co cenimy, czego nie oddamy, co robi nas Polakami. Zaczęłem więc od "Trylogii". Wybrałem najpotężniejszą (6200 stron maszynopisu, prawie milion dziewięćset tysięcy słów) i najtrudniejszą rzecz jaka istniała - Sienkiewicza. Ale jak się przebijemy z nią, to inne pójdą łatwiej".KATALOG FIRM W INTERNECIE