Pisarz
Prozaik, dramaturg i felietonista Janusz Głowacki, ur. się 13 września 1938 r. w Poznaniu. Po ukończeniu Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, zaczął współpracować w latach 1964-1981, z tygodnikiem "Kultura". Publikował opowiadania: "Wirówka nonsensu", "Nowy taniec Labada", "Paradis", "Polowanie na muchy", "My sweet Raskolnikow", "Opowiadania wybrane", "Skrzek"; zbiory felietonów: "W nocy gorzej widać", "Powrót Hrabiego Monte Christo". Pisał scenariusze filmowe: "Rejs", "Psychodrama", "Polowanie na muchy", "Trzeba zabić tę miłość"; sztuki teatralne:"Cudzołóstwo ukarane", "Mecz", "Obciach", "Kopciuch".
Utwory Głowackiego będące mieszaniną ironicznego humoru i poważnej refleksji nad życiem, były niezwykle popularne w Polsce, a on sam był bywalcem salonów warszawskich.
4 grudnia 1981 r. wyjechał do Londynu na mającą się odbyć za kilka dni w londyńskim Royal Court Theatre, premierę "Kopciucha". Ogłoszenie stanu wojennego w Polsce 13 grudnia, spowodowało, że Głowacki zdecydował się pozostać na Zachodzie, mimo tego, że jego żona i córka były w Polsce. "Kopciuch" uznany został przez krytykę za jedno z najciekawszych przedstawień 1982 r., co zachęciło Głowackiego do spróbowania sił w Nowym Jorku, gdzie dostał stypendium.
"Kopciuch" wystawiony pod koniec 1982 r. w Nowym Jorku miał również dobrą prasę. W międzyczasie Głowacki wydał w londyńskim Pulsie powieść o polskim sierpniu "Moc truchleje" i po długich zabiegach udało mu się wyciągnąć z Polski, żonę Ewę i córkę Zuzannę. Pierwszym znaczącym sukcesem Głowackiego w Nowym Jorku, było wystawienie "Kopciucha" w 1984 r. w prestiżowym Public Theater, kierowanym przez człowieka legendę - Josepha Pappa, gdzie główną rolę zagrał Christopher Walken (Oscar za film "Deer Hunter"). W sumie "Kopciuch" pokazywany był w całej Ameryce oraz na całym świecie: Belgradzie, Seulu, Buenos Aires, Moskwie, Leningradzie... zdobywając wiele nagród, w tym nagrodę krytyki "Moliere Premiero" w Buenos Aires, jako najlepsze przedstawienie roku.
Prawdziwym jednak nowojorskim sukcesem Głowackiego była napisana w Ameryce sztuka "Polowanie na karaluchy", której premiera odbyła się 3 marca 1987 r. w City Center Theatre na off-BroadwayŐu. Sztukę reżyserował Arthur Penn (reż. m.in."Bonny i Clyde", "Mały, wielki człowiek", "Obława"), ze znakomitymi aktorami - Dianne Wiest (Oscar za film "Hannah i jej siostry") i Ron Silver. Po premierze, naczelny krytyk "The New York TimesŐa" - Frank Rich, którego zła recenzja może doprowadzić do zdjęcia sztuki, pisał: "Utwór będący kwintesencją śmiałej, nie mówiąc już o tym, że i czarującej sztuki nowojorskiej. Dianne Wiest stworzyła kreację, jakiej nigdy jeszcze nie miała w teatrze".
Recenzje z innych pism nowojorskich były równie, lub jeszcze bardziej pochlebne: "Głowacki potrafi śmiać się z tego, co dla innych pisarzy jest tylko powodem do płaczu" - Allan Wallach, "Newsday".
W "Polowaniu na karaluchy" Janusz Głowacki przełożył historię swoich amerykańskich zmagań na język pełnej życia farsy, całkowicie pozbawionej płaczliwości - William A. Henry III, "Time". "Polowanie na karaluchy" jest jedną z najśmielszych komedii, jakie widziałem w ostatnich latach. Jest przy tym wnikliwa i bardzo ujmująca. Polecam ją z całego serca" - Clive Barnes, "New York Post". "Polowanie na karaluchy" grane było w całych Stanach Zjednoczonych. W Los Angeles odtwórcą głównej roli był Malcolm McDowell. Głowackiemu przyznano wiele nagród, takich jak: American Theatre Critics Association Award, Hollywood Drama Leaque Critics Award, Joseph Kesselring Award, Drama League of New York Play Writing Award.
Dla mnie "Polowanie na karaluchy" jest tragikomedią, gdy Głowacki pisze, że "...emigrant to ten, kto stracił wszystko oprócz swego akcentu...", zapytałem go - ale ty wszystko już odzyskałeś - na co Janusz Głowacki z charakterystycznym dla siebie dowcipem powiedział: "Niedawno przez tydzień spotykałem się z producentem, reżyserem i aktorami w sprawie filmu z "Karaluchów". Producent przysyłał codziennie po mnie lizmuzynę. Nawet jeśli miałem do przejścia 500 kroków. Taki rytuał. Szoferem w tej limuzynie był młody Włoch, który wiedział wszystko o życiu. Często rozmawialiśmy. Na koniec dał mi swoją wizytówkę i powiedział: "Nie wyrzucaj tego. Jeśli wszystko ci się uda, będziesz mnie wynajmował. Jeżeli nic ci się nie uda, przyjdź do mnie, to dam ci pracę."
Po "Polowaniu na karaluchy" Głowacki napisał następną sztukę "Fortynbras się upił", scenariusz filmowy dla Hollywood.KATALOG FIRM W INTERNECIE