- Home >
- POLONIA USA >
- Prawo i twoje finanse
Brexit jako koniec świata, czyli wóz przed koniem
dr Tomasz Machelski 14 lipca, 2016
23 czerwca br. Brytyjczycy opowiedzieli się w referendum za wycofaniem Zjednoczonego Królestwa ze struktur Unii Europejskiej. Zaskoczeni komentatorzy życia politycznego i gospodarczego podkreślali dość jednogłośnie negatywne konsekwencje nowej sytuacji dla całej Unii a nawet USA. Charakterystyczna była też reakcja rynków finansowych, dla których wynik brytyjskiego referendum stanowił nie mniejszy szok. Dzisiaj wydźwięk ogromnej większości komentarzy pozostaje podobny, wciąż jednak bez wskazania na jakieś konkretne uzasadnienie. Powszechność zakładania czegoś z góry (w tym przypadku – że wynik referendum pogorszy sytuację na świecie) nie czyni jednak takiego rozumowania poważnym.
Przede wszystkim brytyjskie referendum przedstawiane jest jako czynnik sprawczy załamań na rynku kapitałowym, walutowym i pogarszania sytuacji międzynarodowej. Jednak już w zeszłym roku, kiedy temat Brexitu nie miał praktycznie żadnego znaczenia, największe banki komercyjne po obu stronach Atlantyku przeżywały nagle duże spadki. Albo też – czy ktokolwiek naprawdę wierzy w istotne i długotrwałe ograniczenie wymiany handlowej Zjednoczonego Królestwa po wyjściu z UE? Czy można na poważnie wskazywać na załamanie gospodarcze państwa europejskiego, które znajdzie się poza strukturami UE – w kontekście rozwoju np. Szwajcarii czy Norwegii?
Histeria wokół Brexitu irytuje. Należy rozróżniać skutkek i przyczynę. Tak jak upadek Lehman Brothers nie był przyczyną kryzysu 2008, tak referendum stanowiło tylko reakcję społeczeństwa brytyjskiego na coraz bardziej oczywiste niepowodzenia nerwowej i chaotycznej polityki UE, ilość nonsensowych regulacji działalności gospodarczej, konieczność podporządkowania się urzędnikom i politykom, na których wybór nie ma ono żadnego wpływu, protekcjonistyczną politykę UE wobec śwata zewnętrznego, itd. Zjednoczone Królestwo nie należy do strefy euro, jednak powtarzające się cyklicznie unijne komunikaty o potrzebnie niezwykle kosztownego "ratowania" wspólnej waluty również przyłożyło się do zmęczenia jednej z najstarszych demokracji świata i ostatecznie do wyniku referendum.
Wynik ten nie jest więc źródłem kłopotów. O wiele szybciej są nim dławiące gospodarkę zarówno Europy, jak i USA długi sektora publicznego i prywatnego (więcej na ten temat pisaliśmy tutaj). Największe europejskie banki (Deutsche Bank czy Barclays dla przykładu) są technicznie rzecz ujmując niewypłacalne. Gdyby nie jakże kosztowna dla reszty społeczeństwa polityka Europejskiego Banku Centralnego, już dawno podzieliłyby rolę wspomnianego Lehman Brothers. Unijne problemy, takie jak greckie zadłużenie, nie zostały w żaden długookresowy sposób załatwione. Przeciwnie – nawarstwiają się i jest to coraz bardzie oczywiste.
Zauważyć też warto, że Zjednoczone Królestwo wcale Unii Europejskiej opuszczać nie musi. Negocjacje dopiero się rozpoczną i mogą się różnie zakończyć. Niewiążące referendum nie stanowi więc problemu. To raczej reakcja rynków na jego wynik pokazuje kruchość systemu gospodarczego, w jakim żyjemy. Gdyby jego fundamenty były zdrowe, to jakie znaczenie miałaby wstępna zapowiedź wyjścia jednego z państw UE z tej struktury?
Co teraz z tym Brexitem zrobimy? - pytają zaniepokojeni politycy. Dobrą odpowiedzią wydaje się – przede wszystkim nie czarujmy rzeczywistości, postrzegajmy świat takim, jakim jest naprawdę. To warunek wyjścia z kłopotów.
Tomasz Machelski
www.legalmoneyreport.com
KATALOG FIRM W INTERNECIE