KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 1 listopada, 2024   I   12:25:03 AM EST   I   Konrada, Seweryny, Wiktoryny
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Poradnik Imigranta w USA

Hiobowy biuletyn

11 marca, 2009

\"Taka polityka imigracyjna to samobójstwo dla Ameryki! W imieniu pchania liberalnej polityki socjalnej i ekonomicznej, wykorzystując perfidnie strach Amerykanów przed Wielką Depresją, (a pchanie to przypomina mi zbyt bardzo strategię \"neo-conów\" po 9/11), poświęca się imigrantów na ołtarzu wielkiej polityki...\"

Departament Stanu opublikował dzisiaj swój Biuletyn Wizowy na kwiecień 2009 i wbił w ten sposób osikowy kołek w serca osobom oczekującym na zielone karty w trzeciej preferencji zawodowej. Cofnięto się o dwa lata, do marca 2003 roku. Jest to hiobowa wieść dla całej rzeszy wykwalifikowanych pracowników, od murarzy po pielęgniarki dyplomowane, którzy mieli nadzieję na złożenie swego wniosku o wizę imigracyjną jeszcze w tym roku fiskalnym, który kończy się 30 września. Na poprawę sytuacji nie ma większych szans. W iście wisielczym humorze jest natomiast pocieszenie autora Biuletynu, p. Charlesa Oppenheima, który przewiduje dalsze zastopowanie dat, a nawet cofnięcia i całkowitą niedostępność wiz, ale twierdzi zarazem, że to tylko tymczasowy fenomen. (Tak jakby mógł być permanentym). Wszystko wróci do "normy", z nowym rokiem fiskalnym, w październiku 2009.

W połączeniu z pogarszającą się sytuacją w PERM-ach, gdzie coraz więcej spraw odsyłanych jest do czarnej dziury audytów, zaczyna się zarysowywać obraz zapowiadanej walki prezydenta Obamy o "amerykańskie" miejsca pracy. Coraz więcej dochodzi do mnie sygnałów, że powyższe wytyczne to nie idiotyczne wymysły poprzedniej Administracji, lub ich niedobitków, ale są to już decyzje "nowych" ludzi. Wygląda na to, że związki zawodowe, zamiast budować koalicję z siłami pro-imigracyjnymi, aby zmienić prawo imigracyjne w racjonalnym kierunku, wracają w swój utarty rowek anty-imigracyjności. Być może bezwarunkowe poparcie prezydenta Obamy dla nich, przewróciło "uniom" w głowie. Słyszałem, na przykład, że John Sweeney, prezes związku AFL-CIO, jest praktycznie co-tygodniowym gościem w Białym Domu i jest tam fetowany i podejmowany jak książe udzielny. Nasz prezes AILA nie był u Obamy jeszcze, dla kontrastu, ani raz.

W konsekwencji tych praktyk, widoczny staje się już trend "ucieczki mózgów" i fachowców za granicę. Dzisiejszy New York Times, w Sekcji Biznesowej, pisze, że "strumyk zamienia się już w powódź" i cytuje statystyki pokazujące, że obcokrajowcy byli prezesami lub szefami technologicznymi, jednej na cztery firm, zajmującej się technologią czy inżynierią w naszym kraju. Te to właśnie firmy zatrudniły w 2006 roku, około 450,000 Amerykanów.

Taka polityka imigracyjna to samobójstwo dla Ameryki! W imieniu pchania liberalnej polityki socjalnej i ekonomicznej, wykorzystując perfidnie strach Amerykanów przed Wielką Depresją, (a pchanie to przypomina mi zbyt bardzo strategię "neo-conów" po 9/11), poświęca się imigrantów na ołtarzu wielkiej polityki. Myślę, że czas już najwyższy aby Meksykanie w Kaliforni, zaczęli podpalać samochody na ulicach i znowu maszerować w milionowych pochodach. Może wtedy dopiero, prezydent Obama podniesie reformę imigracyjną na liście swoich priorytetów. Tak czy owak, szykuje mi się interesująca wizyta w Waszyngtonie, za kilka tygodni. Najbardziej ciekawi mnie zapowiedziane spotkanie z Rahmem Emanuelem, tym "najlepszym przyjacielem Polonii".

\"\"

Przemysław Jan Bloch
zapraszam do dyskusji na mój
BLOGH Internetowy:
www.adwokatbloch.com