Pod koniec marca wybieram się na kilka dni do Waszyngtonu. (...) Honorowym mówcą podczas tej konferencji będzie senator Arlen Specter, republikanin z Pensylwanii. Umówieni też jesteśmy na prywatne rozmowy z kilkoma kluczowymi politykami, między innymi z nową senator z Nowego Jorku, p. Kirsten Gillibrand. Być może i Barrak Obama znajdzie chwilę czasu aby zejść z Olimpu i zamienić z nami parę słów...
Jakkolwiek uwaga większości obserwatorów politycznych koncentruje się na toczącej się obecnie w Waszyngtonie walce o plan stymulacyjny dla gospodarki amerykańskiej, nie znaczy to wcale, że pierwsze strzały w interesującej nas batalii o reformę imigracyjną, nie zostały już oddane. Oponentom kiełkującej koalicji pro-imigranckiej i pro-"unijnej", udało się skutecznie opóźnić konfirmację p. Hildy Solis na stanowisko Sekretarza Pracy. Środowisko to, złożone po części z faszyzujących republikanów i demokratów, po części z potężnego lobby pro-biznesowego, stara się jak może, aby nominację p. Solis wykoleić zupełnie. Zgodnie zresztą z ostatnią modą w Waszyngtonie, czyli próbami sugerowania przeszłych problemów podatkowych w życiorysie nominatki. A konkretnie, w życiorysie męża p. Solis. Zobaczymy za tydzień, czy tego rodzaju chwyty wystarczą aby p. Solis stała się tzw. "dystrakcją" dla Białego Domu, jak to się stało z byłym senatorem Daschle, nominatem na Sekretarza Zdrowia.
Rezygnacja sen. Daschle, o którym consensus twierdził, że był idealnym kandydatem na to stanowisko, spowodowała niepowetowane straty dla planowanej reformy służby zdrowia. Niektórzy twierdzą iż odroczyła tą reformę na kilka lat. Otóż p. Hilda Solis jest taką właśnie, wytypowaną przez prezydenta Obamę osobą, dla przyszłej reformy imigracyjnej. Łączy bowiem w sobie, mając ich zaufanie, oba kluczowe tutaj środowiska: latynosko-pro-imigracyjne i związków zawodowych, czyli "unii". Bez mocnej koalicji tych dwóch grup, i w obliczu rekordowego bezrobocia, nie ma nawet mowy o jakichkolwiek pozytywnych zmianach w prawie imigracyjnym.
Wczorajszy senacki "ponad-partyjny kompromis", w kwestii stymulantu ekonomicznego o wartości 780 miliardów dolarów, jest tutaj świetnym przykładem jak to się wszystko będzie odbywało, bez aktywnego udziału połączonych środowisk reprezentowanych przez p. Solis. Jedna z przegłosowanych poprawek do "kompromisu", autorstwa senatorów Grassley\'a i Sandersa, zabrania przedsiębiorstwom i firmom finansowym, chcącym skorzystać z nowych funduszy federalnych, zatrudniać obcokrajowców na wizach pracowniczych H-1B, przez okres dwóch lat. Udowodniony fakt, że na każdego nowego pracownika z wizą H-1B, zatrudnionego przez dużą firmę z indeksu S&P 500, firma taka przyjmuje do pracy dodatkowych pięć osób, nikogo nie wzrusza. Populizm i płytki protekcjonizm, pod hasłem "Bij Obcego", będzie nam wspólnym mianownikiem.
Pod koniec marca wybieram się na kilka dni do Waszyngtonu. AILA planuje wtedy właśnie konferencję na temat przyszłej reformy imigracyjnej i koordynuje spotkania robocze z członkami Kongresu i nowej Administracji. Honorowym mówcą podczas tej konferencji będzie senator Arlen Specter, republikanin z Pensylwanii. Umówieni też jesteśmy na prywatne rozmowy z kilkoma kluczowymi politykami, między innymi z nową senator z Nowego Jorku, p. Kirsten Gillibrand. Być może i Barrak Obama znajdzie chwilę czasu aby zejść z Olimpu i zamienić z nami parę słów. Sytuacja na pewno trochę się powinna już wtedy wyjaśnić, o czym nie omieszkam powiadomić, w miarę możności, swoich Czytelników.
Przemysław Jan Bloch
zapraszam do dyskusji na mój
BLOGH Internetowy: www.adwokatbloch.com
KATALOG FIRM W INTERNECIE