Parę miesięcy temu pisałem dlaczego nie mogę sobie wyobrazić życia w innym mieście niż Nowy Jork. Skupiłem się wtedy na Metropolitan Museum of Art. Dzisiaj chciałbym skreślić pare słów o Metropolitan Opera, drugim ważnym powodem dlaczego tutaj mieszkam.
Drugim spostrzeżeniem z tego wieczoru, jest brak jakichkolwiek śladów recesji w obyciu nowojorskiego mondu. Nie wydawało się aby ktokolwiek myślał o upadku Wall Street i Bernim Madoffie. Panowie w smokingach i garniturach postarzeli się trochę, co prawda, ale za to towarzyszące im, roznegliżowane kobiety w brylantach, proporcjonalnie wymłodnialy. Było na co patrzeć z wysokości parteru. A tłuszcza do wejścia była tak wielka, że przez moment wydawało mi się że wchodzimy do Wall-Martu, który ogłosił 50-procentową przecenę.
Będąc pod wrażeniem takiej atmosfery, zaczynam powoli odkurzać swój dawny pomysł, (który nawet dyskutowałem swego czasu z polonijnym impresario grande z Nowego Jorku, p. Januszem Sporkiem), aby zafundować nowojorskiej Polonii darmowy koncert w Lincoln Center, na przykład w świeżo odnowionej Alice Tully Hall. Myślę o "Koncercie dla Księcia Polski", z 1740 roku, Antonio Vivaldiego. To byłaby niezła frajda.
Przemysław Jan Bloch
zapraszam do dyskusji na mój
BLOGH Internetowy: www.adwokatbloch.com
KATALOG FIRM W INTERNECIE