KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 1 listopada, 2024   I   02:25:09 AM EST   I   Konrada, Seweryny, Wiktoryny
  1. Home
  2. >
  3. POLONIA USA
  4. >
  5. Poradnik Imigranta w USA

Z wielkiej chmury...

09 stycznia, 2012

Z umiarkowanym zadowoleniem przyjąłem propozycję zmian w imigracyjnych przepisach wykonawczych, a dotyczących warunków starania się o przebaczenie karencji wizowych, tzw. \"waivers\".

Termin ten znany jest bardzo dobrze uważnym czytelnikom moich porad internetowych z cyklu "Kto pyta, nie błądzi", umieszczonego obok Bloghu, bowiem wiele zadawanych tam pytań, dotyczy własnie ewentualnego przebaczenia trzy i dziesięcioletnich kar za nielegalny pobyt w USA, w przypadku decyzji odbioru wizy imigracyjnej za granicą, w ambasadzie amerykańskiej.

Nasuwa się tutaj oczywiste pytanie: któż chciałby wyjeżdżać po zieloną kartę np. do Warszawy i ryzykować dziesięcioletni zakaz wjazdu, w razie odrzucenia podania o "waiver" przez USCIS? Ano własnie, niewielu jest takich chętnych. Głównym bowiem problemem, w staraniach o stały pobyt, na podstawie przebaczenia karencji, jest niepewnosc przed jaką staje petent, decydując się na wyjazd poza USA. Gdybyż tak można było przewidzieć, czy "waiver" będzie zatwierdzony przez Urząd Imigracyjny lub nie, zanim wyjedzie się na rozmowę kwalifikacyjną do ambasady?

Otóż taki własnie komfort oferuje nowa propozycja Białego Domu. Już wkrótce, (jak obiecuje obwieszczenie sygnowane przez Janet Napolitano na ten temat, które ma zostać opublikowane w "Monitorze Rządowym" w ten poniedziałek (01.09.2012)), USCIS wprowadzi nowe przepisy, umożliwiające składanie wniosku o "waiver" na terytorium USA, przed wyjazdem do ambasady po odbiór wizy. W przypadku zatwierdzenia takiego przebaczenia przez USCIS, odbiór wizy imigracyjnej za granicą stałby się prawie rutynowy, tak jak było to zanim Republikanie, (przy niechlubnej zgodzie prez. Clintona), wprowadzili w 1996 r., owe idiotyczne kary za nielegalny pobyt w USA.

A teraz kubeł zimnej wody. Nowe przepisy będą obejmować tylko najbliższych członków rodziny obywateli USA: małżonków, rodziców i nieletnich dzieci. Osoby, które przebywają nielegalnie w USA i chciałyby starać się o "waiver" tej nielegalnosci w ambasadzie, a sponsorowane są "tylko" przez pracę, czy przez stałych rezydentów lub przez dalszych krewnych, choć obywateli, po staremu muszą jechać w nieznane.

Wynika z tego jasno, że nowa inicjatywa prez. Obamy skierowana jest przede wszystkim do bardzo wąskiej grupy nielegalnych imigrantów: tych, którzy pomimo, że mają możliwosc stosunkowo szybkiej i łatwej legalizacji, jako najbliższej rodziny obywateli USA, nie mogą tego uczynić na terytorium USA, bo nie przekroczyli granicy amerykańskiej z legalną inspekcją. Mówiąc krótko: Meksykanów. To oni przecież głównie przyjeżdżali do Ameryki w ostatnich dziesięcioleciach, przez "zieloną granicę". Obywatele innych państw, członkowie najbliższej rodziny obywateli USA, którzy przybyli do USA legalnie, na własnych wizach, a których status już wygasł, mogą oczywiscie, starać sie o stały pobyt na terytorium USA, bez koniecznosci wyjazdu do ambasady czy uzyskiwania "waivers". Ich nielegalny pobyt czy nielegalna praca przebaczona jest automatycznie. 

Nie oznacza to, że nie znajdą się inni, poza Meksykanami, którzy nie skorzystają z wprowadzanych zmian. W swojej praktyce spotykam się stosunkowo często się z przypadkami Polaków, którzy przekroczyli granicę USA nielegalnie, przez Meksyk czy Kanadę, i pomimo posiadania żony czy męża- amerykańskiego obywatela, nie są w stanie zalegalizować swojego pobytu. Wychodząc z uzasadnionego założenia, że uzyskanie "waiver" przed wyjazdem będzie ułatwione, co znaczy, że tutejszy Urząd Imigracyjny będzie łagodniej podchodził do (nadal koniecznego przy każdym wniosku o przebaczenie), udowodnienia trudnosci życiowych, tzw. "extreme hardship", Polacy ci dostaną nową przepustkę na życie. Wyjazd do Warszawy, z przebaczeniem nielegalnosci w kieszeni, to będą to już miłe, kilkudniowe wakacje w Polsce.

Miejmy tylko nadzieję, że administracja prez. Obamy nie osiądzie na laurach i nie uzna, że ta stosunkowo drobna, kosmetyczna reforma imigracyjna, wystarczy aby ugłaskać latynoski elektorat przed tegorocznymi wyborami.


\"\"

Przemysław Jan Bloch
zapraszam do dyskusji na mój
BLOGH Internetowy:
www.adwokatbloch.com