KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Niedziela, 24 listopada, 2024   I   11:19:47 AM EST   I   Emmy, Flory, Romana

Polacy rządzą w Alpach

Jerzy Bukowski     26 marca, 2017

Wróciłem z kolejnego narciarskiego tygodnia w Alpach, tym razem spędzonego przy znakomitej pogodzie w uroczej dolinie Aosty.

Nie o urokach białego szaleństwa chcę jednak pisać, ponieważ truizmem byłoby informowanie PT Czytelników o perfekcyjnie przygotowanych trasach, funkcjonujących bez zarzutu wyciągach, czy też świetnie pomyślanej oraz tak samo działającej infrastrukturze idealnie służącej miłośnikom dwóch i jednej deski.

Tym, co już od kilkunastu lat zwraca moją uwagę i napawa mnie patriotyczną dumą jest zachowanie ogromnej rzeszy polskich narciarzy oraz snowboardzistów, którzy nie tylko należą do najlepiej jeżdżących grup narodowych, ale także całkiem swobodnie, z dużym luzem korzystają z różnorakich atrakcji w przerwach między szusami oraz w ramach apres-ski.
Stanowimy na alpejskich stokach poważną grupę i nie jesteśmy już ubogimi krewnymi Francuzów, Niemców, Austriaków, Włochów, Brytyjczyków, czy Skandynawów. Na tarasach restauracji i na leżakach relaksuje się w słoneczne dni wielu naszych rodaków zamawiających niedostępne dawniej dla ich portfeli potrawy oraz racząc się - co ważne: z umiarem - napojami alkoholowymi. Widać, że nie mają problemów ze spełnianiem gastronomicznych zachcianek, podobnie zresztą jak z zamawianiem wina do kolacji w hotelowych restauracjach i modnych drinków w barach lub pubach, umiejąc jednak zachować powściągliwość oraz kulturę w tej sferze.

Także umiejętności narciarskie Polaków budzą respekt innych nacji. Jeździmy stylowo, dynamicznie, z polotem, a sprzętem i ubiorem nie odbiegamy od zachodnich Europejczyków. W dodatku potrafimy się z nimi szybko integrować, dawno zniknęły bowiem bariery językowe, nie ma śladu po kompleksach z poprzedniej epoki, a szarmancka postawa wobec kobiet przynosi nam uznanie.

Szkoda tylko, że o ile hotelowe menu jest często podawane polskim grupom w ich ojczystym języku, o tyle informacje przy wyciągach nie uwzględniają jeszcze mowy Lechitów. Skoro są tłumaczone na rosyjski, czeski, japoński, to - zważywszy liczbę zostawiających sporo pieniędzy w najwyższych górach Europy Polaków - jesteśmy w tej materii trochę lekceważeni.
Reasumując: serce rośnie patrząc jak fajną grupę narodową stanowimy od końca listopada do początku maja na alpejskich trasach narciarskich.
 


Jerzy Bukowski

Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News