Część zadłużonych domów banki w Stanach Zjednoczonych przejęły, łamiąc przepisy. Sprawę badają prokuratorzy generalni i politycy. Może to być początek największej w historii USA afery na rynku nieruchomości
Zdaniem komentatorów konsekwencje nieprawidłowości położą się cieniem nie tylko na kondycji kredytodawców, ale także całym amerykańskim systemie finansowym. – Instytucje finansowe myślą, że są ponad prawem – grzmiał w telewizji CBS adwokat Roy Oppenheim i podkreślał, że system przejmowania domów dłużników funkcjonuje jak w amoku. Gdy jego klient Xavier Bracco przez ponad 30 dni nie uregulował zaległej raty kredytu hipotecznego, wynajęci przez bank pracownicy siedmiokrotnie próbowali zmienić mu zamki w drzwiach i doprowadzić do przejęcia nieruchomości. Od roku Bracco walczy więc z kredytodawcą, który procedurę zwaną foreclosure próbował przeprowadzić na podstawie niezweryfikowanych dokumentów bankowych.
Podobnych sytuacji są tysiące, możliwe że – setki tysięcy. Z analiz spółki RealtyTrac badającej rynek nieruchomości w USA wynika, że sprzedaż domów zajętych przez banki stanowiła aż 24 proc. transakcji zawartych w drugim kwartale 2010 r. Najczęstszym wykroczeniem, którego mieli dopuszczać się pracownicy banków, było podpisywanie co miesiąc tysięcy dokumentów dotyczących przejmowania domów nie tylko bez weryfikowania danych (np. wysokości zadłużenia), ale w ogóle bez ich czytania. Proceder wyszedł na jaw, gdy pierwsi eksmitowani Amerykanie zaczęli wygrywać sprawy w sądach, zarzucając bankom łamanie procedur. Jeden z bankierów – Jeffrey Stephan – podpisywał miesięcznie nawet 10 tys. dokumentów dotyczących przejęcia zadłużonych nieruchomości.
W niektórych przypadkach brakowało notariuszy, w obecności których powinny być składane podpisy. W innych sprawach podpisy tego samego pracownika banku różniły się między sobą tak bardzo, iż zaczęto podejrzewać fałszerstwo.
Prokuratorzy generalni w kolejnych stanach – m.in. w Teksasie, Karolinie Północnej, Kalifornii, Kolorado czy Massachusetts – zażądali więc od kredytodawców wstrzymania eksmisji, a w niektórych przypadkach zaprzestania sprzedaży przejętych nieruchomości. JPMorgan i GMAC Mortage już w 23 stanach wstrzymały przejmowanie zadłużonych nieruchomości. Bank of America w ogóle zawiesił dokonywanie tych procedur do czasu zakończenia wewnętrznej kontroli.
Zdaniem ekspertów po ponownym rozpatrzeniu części dokumentów bankowcy będą musieli niektórym klientom zaproponować powrót do dawnych domów. Jeśli nie zrobią tego sami, do zwrotu nieruchomości lub wypłaty odszkodowań mogą zmusić ich wyroki sądów. Cytowani przez "Business Week" prawnicy spodziewają się bowiem lawiny pozwów poszczególnych kredytobiorców, a także pozwów zbiorowych.
Prawnicy spodziewają się też problemów z uznawaniem prawa własności części osób, które kupiły domy. – Przez błędy w dokumentacji powstały miliony wadliwych tytułów własności. Będą one utrapieniem przez następną dekadę – twierdzi adwokat Richard Kessler. Komentatorzy obawiają się również kolejnej zapaści na rynku nieruchomości. Klienci mogą się bowiem bać kupować domy przejęte przez banki.
prof. Peter Henning, Wayne State University Law SchoolW tej chwili jest jeszcze za wcześnie, by móc dokładnie oszacować skalę problemu. W grę mogą wchodzić nawet setki tysięcy domów. Spodziewam się więc fali procesów zarówno ze strony poszkodowanych przez błędy banków, jak i ze strony prokuratorów generalnych. Wątpię jednak, by osoby, które utraciły już domy, teraz je odzyskały. Mogą jednak próbować wywalczyć w sądach jakieś odszkodowania.
KATALOG FIRM W INTERNECIE