KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   09:43:01 PM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa

Pożegnanie Elie Wiesela, laureata Pokojowej Nagrody Nobla, w Nowym Jorku

Waldemar Piasecki, Nowy Jork     05 lipca, 2016

Zgodnie z żydowską tradycją religijną pogrzeb zmarłego w minioną sobotę Elie Wiesela musiał się odbyć najpóźniej przed zachodem słońca dnia następnego. Tak też się stało. Zgodnie z życzeniem rodziny ceremonia w nowojorskiej Fifth Avenue Synagogue (Synagodze Piątej Alei) miała charakter ściśle prywatny i uczestniczyło w niej około stu osób. Trumna kryjąca zwłoki miała najprostszą możliwą formę: zbita z prostych niemalowanych desek, bez jakichkolwiek ozdób.

Sześć milionów zgładzonych Żydów w czasie Holocaustu na taką nawet najprostszą trumnę mogło liczyć w najlepszym razie i jako największy wtedy dar.

Żona zmarłego, Marian, której towarzyszył jedyny syn Elisha, przybyła na wózku inwalidzkim. To właśnie Elisha wygłaszał eulogię żegnającą swego wielkiego ojca.

Powiedział, że parę dni przed śmiercią Elie Wiesel powiedział mu, że wszystkiego czego teraz pragnie najbardziej to spacer po rodzinnym Sighetcie z ojcem, matką i siostrami.

„Myślałem, że jestem gotowy na na to co się stało. Nie byłem gotów. To tylko media były. Ojciec był Człowiekiem wiary, ale ja nie jestem. Ojciec pytał Boga o jego decyzję. Ja mogę zapytać tylko o egzystencję mego ojca. Czy ktoś mi teraz może pomóc? Jak mój ojciec może mi teraz przekazać swą miłość, kiedy już nie żyje?”


Elie Wiesel w todze akademickiej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, podczas ceremonii wręczania doktoratu honorowego tej uczelni w Park East Synagogue na Manhattanie. Foto: Waldemar Piasecki

Wspominał swego ojca, który dla świata był tytanem moralnym,  jako prostego człowieka zafascynowanego dzieleniem się z synem bułkami z dżemem jagodowym i kochającym podjadać czekoladę.

Kantor synagogi, rodzinnie związany z Pułtuskiem, Joseph Malovany łamiącym się ze wzruszenia głosem deklamował stosowne wersety religijne i śpiewał pieśni.


Kantor Joseph Malovany całuje trumnę Elie Wiesela. Foto: Youtube

Rabin Sal Roth mówił, że zawsze słuchał modlitw Elie Wiesela z podekscytowaniem.  Modlący się miewał bowiem trudne pytania do Wszechmogącego, jakie mógł mieć tylko ktoś, kto przeżył Holocaust.

Abraham Foxman, długoletni dyrektor Ligi Przeciw Zniesławianiu, jeden z najbliższych przyjaciół zmarłego, wspominał go, jako człowieka skoncentrowanego na moralnym wymiarze zbrodni Holocasutu, ale także tym czego tak lekcja może nas nauczyć.

Ja zapamiętam Elie Wiesela z wielu powodów. Najbardziej chyba jednak z sytuacji, kiedy za jego wsparciem, Jan Karski pośmiertnie otrzymał Prezydencki Medal Wolności. Było oczywiste, że order powinna odbierać rodzina bohatera. Napotkało to jednak dziki opór ówczesnego MSZ. Podobnie jak inna opcja, że medal odbierze Elie Wiesel i przywiezie do Polski.

Pamiętam rozmowę z Elie Wieselem, któremu przekazano z Waszyngtonu, że polska dyplomacja staje dosłownie na głowie, że to ona musi przejąć medal. „Nie toczymy głupich wojen z głupimi ludźmi. O nich i tak nikt nie będzie pamiętał. O Karskim - wszyscy i zawsze” - powiedział mi wtedy.

W rzeczy samej. Kto dziś pamięta o kreatorach akcji udaremnienia odbierania Prezydenckiego Medalu Wolności przez rodzinę Jana Karskiego lub przez Elie Wiesela?

Po ceremonii w synagodze, już tylko w gronie najbliższych, złożenie trumny do grobu na cmentarzu Sharon Gardens w podnowojorskiej miejscowości Valhalla, odbyło się już tylko w gronie rodziny.

Wśród kondolencji, jakie już napłynęły i napływają od największych tego świata znalazł się także list od  księdza profesora  Wojciecha Zyzaka, rektora Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, którego Elie Wiesel był doktorem honorowym, z wielkim kanclerzem tej uczelni kardynałem Stanisławem Dziwiszem łączyła go przyjaźń. Prezentujemy te wzruszające kondolencje z Krakowa.

Elie Wiesel miał największe ordery wszystkich najważniejszy państw świata.


Prezydent Barack Obama zawsze okazywał szacunek i podziw Elie Wieslowi. Z Polski podobnych gestów Noblista i światowy autorytet moralny jakoś nie mógł się doczekać... Foto: Archiwum Białego Domu

Z Polski - nic. Nawet należącego się za pobyt w KL Auschwitz - Krzyża Oświęcimskiego. Komu to właściwie wystawia świadectwo? Jak się ma do sztucznie hucznych zapewnień, że Polska zawsze pamięta o jej związkach z narodem żydowskim?  Zwłaszcza z rozdziałem wspólnej historii rozgrywającym się na ziemi polskiej za sprawą  naszych sąsiadów z hitlerowskich Niemiec?

Krzyż Oświęcimski (Auschwitz Cross), jakiego Noblista nigdy nie dostał... Foto: Archiwum