W dniu 3 kwietnia br., w nowojorskim Metropolitan Museum of Art, czyli moim drugim domu, nastąpiło uroczyste otwarcie wystawy rysunków Albrechta Durera i współczesnych mu artystów z Europy Środkowej, pod wiele mówiącym tytułem \"Durer and Beyond\". Ponieważ jest to jedno z najważniejszych wydarzeń dla polskiej kultury w USA, wystawa Durera nie została zauważona, w najmniejszym stopniu, przez polskie i polonijne media, jak również polskie placówki dyplomatyczne, chociażby np. Polski Instytut Kulturalny w NYC.
Z drugiej strony, nie dziwota. Któż bowiem zdaje sobie sprawę, poza nielicznym gronem fanatyków restytucji polskich dzieł sztuki i dziedzictwa narodowego, (których w tym miejscu serdecznie pozdrawiam), że arcydzieła Durera wystawiane właśnie dziś w Metropolitan, do 1939 roku znajdowały się w lwowskim Ossolineum, przekazane tam jako dar dla Narodu Polskiego przez ród Lubormirskich? Że były zatem, a właściwie są nadal, własnością Zakładu Narodowego im. Ossolińskich? Że po wkroczeniu bolszewików do Lwowa w 1939 r., zostały ukryte w Bibliotece Baworowskich przez kustosza Mieczysława Gębarowicza? Że, po ataku Niemców na swych byłych sojuszników z Rosji, rysunki Durera zostały osobiście skonfiskowane Gębarowskiemu przez dr Kajetana Muhlmanna, notorycznego historyka sztuki i jednocześnie wysokiego oficera SS i podarowane Hitlerowi? Że, pod koniec wojny, rysunki Durera zostały odnalezione przez żołnierzy amerykańskich w kopalni soli w Alt Ausee k. Salzburga i wbrew obowiązującym umowom międzynarodowym, przekazane w 1950 r. nie Ossolinuem, ale ks. Jerzemu Rafałowi Lubomirskiemu ze Szwajcarii, jednemu tylko z wielu potomków oryginalnych darczyńców? Że, ów "książe" sprzedał po wojnie własność Narodu na rynku antykwarycznym, aby sfinansować swój wielkopański styl życia? Że, jeden ze szczęśliwych nabywców, Robert Lehman, (nota bene, założyciel słynnego niegdyś a dziś upadłego banku Lehman Brothers), podarował do Metropolitan Museum of Art w 1975 r., trzy rysunki z dawnej kolekcji ZNiO: "Święta Rodzina", "Fortuna w Niszy" i "Autoportret z Poduszką"? Że, aż do dzisiejszej wystawy, Metropolitam Museum of Art nie pokazywał swych akwizycji od Lehmana publicznie, z obawy przed słusznymi roszczeniami Polski? Że, w związku z tym, rysunki te butwiały w piwnicznym sejfie Met, gdzie polscy naukowcy nie mieli do nich dostępu?
Z tym większą satysfakcją zawiadamiam, że tak w opisach na wystawie, jak w pięknie wydanym w twardych okładkach, 255-stronowym katalogu, polska proweniencja Durerow i informacja o roszczeniach Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, nie została pominięta. Zachęcam zwłaszcza zainteresowanych, do sięgnięcia po wyszczególnioną w bibliografii katalogu pracę Adolfa Juzwenki, Dyrektora ZNiO i Tadeusza Mireckiego, pt. "The Fate of the Lubomirski Durers", wydaną w 2004 we Wrocławiu. Jest w niej zawarta, jak to okreslił jeden z moich przyjaciół z Metropolitan i zarazem współautor katalogu, "bogata w wydarzenia XX w. historia rysunków z kolekcji Lubomirskich".
Jak to się stało, że nagle, po tylu latach uciekania od tematu, jak diabeł przed święcowną wodą, Metropolitan Museum of Art zdecydowało się zmienić zdanie i wystawić Durery publicznie, z ich polską proweniencją na wierzchu?
Dużo by o tym pisać. Może innym razem. Tymczasem, gorąco zachęcam wszystkich Polaków, którzy mają okazję znaleźć się w tych dniach w Nowym Jorku, o wstąpienie na chwilę do Metropolitan Museum i obejrzenie "naszych" Durerów. Wystawa czynna będzie do 3 września 2012 r.
http://www.metmuseum.org/exhibitions/listings/2012/durer-and-beyond
Przemysław Jan Bloch
zapraszam do dyskusji na mój
BLOGH Internetowy: www.adwokatbloch.com
KATALOG FIRM W INTERNECIE