Lwów interesuje się demokracją bezpośrednią

Niecałe 3 miesiące temu byłem we Lwowie, gdzie odbierałem różne zaszczytne dyplomy (doktorat honoris causa i honorowego profesora).

Wówczas oznajmiłem dostojnym gospodarzom, że wyróżnienia są dobre, ale aktywna współpraca z ich uniwersytetem dawałaby mi większą satysfakcję.

Nawiązaliśmy więc bliską współpracę w ostatnich tygodniach i niedawno zostałem mianowany profesorem (aktywnym, a nie tylko honorowym) na tymże uniwersytecie.

Od połowy stycznia 2022 będę prowadził wspomniane wykłady na temat systemów politycznych,  ordynacji wyborczych, demokracji i jej odmian i oczywiście najwięcej czasu poświecę mojemu ulubionemu tematowi: demokracji bezpośredniej.

Bardzo przyjemnym aspektem opisanej przygody naukowej jest fakt, że będę mógł prowadzić wykłady po polsku, co oznacza, że cel uświęca poniekąd środki.

Następny radosny aspekt to oczywiście samo zainteresowanie Ukraińców – i to wcale niemałe – poszukiwaniem optymalnych rozwiązań politycznych dla ich państwa. To zainteresowanie sięga więc  daleko poza pandemię, szczepionki, restrykcje koronowe i inne modne dzisiaj i powierzchowne tematy.

Poza tym, co tu ukrywać, jeśli już wykładać na jakimś uniwersytecie na Ukrainie, to gdzie, jak nie we Lwowie?

Nie ukrywam, że cieszę się na to wyzwanie i … na pytanie z mojej strony na pierwszym wykładzie: kto mi powie, co to jest demokracja?

Czy uzyskam odpowiedz na to pytanie, to już zupełnie inny temat.