- Home >
- WIADOMOŚCI >
- Świat
Pojedynek rabinów w sprawie bredni Putina. Schudrich kontra Boroda
Matthew Berg, Nowy Jork 03 stycznia, 2020
W tle wymiany poglądów Mateusza Morawieckiego z Władimirem Putinem o rzekomym polskim współsprawstwie drugiej wojny światowej pozostaje wymiana opinii liderów wspólnoty żydowskich Polski i Rosji, rabinów Michaela Schudricha i Aleksandra Borody.
Pierwszy odezwał się przewodniczący Federacji Wspólnot Żydowskich Rosji (FEOR), rabin Aleksander Boroda. Słowa Putina, który wcześniej nazwał „bydlakiem i antysemicką świnią” polskiego ambasadora w Berlinie Józefa Lipskiego, rabin nazwał bardzo precyzyjnymi.
I dalej: „W imieniu społeczności żydowskiej Rosji możemy wyrazić tylko głęboką wdzięczność za tak emocjonalną i sprawiedliwą reakcję na publikację nowych faktów dotyczących poparcia ze strony Polski dla polityki Niemiec w latach 30. i 40. … Słowa, które nasz prezydent adresował do dyplomaty, są bardzo dokładne – ciągnął Boroda wypowiadając się dla „Sputnika”.
Zdaniem lidera rosyjskich Żydów, Lipski nie tylko sympatyzował z ideami Hitlera i był gotowy wykonywać jego rozkazy, ale także „zainspirował go do zabójczych decyzji, poparł śmiercionośny plan w jego samym zarodku, tym samym dając mu siłę i energię”.
Diametralnie odmienną opinię formułują Żydzi polscy. Ich lider Naczelny Rabin Polski Michal Schudrich i przewodnicząca Związku Żydowskich Gmin Wyznaniowych Klara Kołodziejska-Połtyn stwierdzają:
Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich. Foto: Wikipedia
Przywoływana notatka ambasadora Józefa Lipskiego do ministra spraw zagranicznych Józefa Becka z 20 września 1938 roku dotyczyła rozmowy polskiego dyplomaty z Adolfem Hitlerem dzień wcześniej. We fragmencie, który tak podniecił Putina brzmiała:
Hitlerowi „przyświeca myśl załatwienia, w drodze emigracji do kolonii, w porozumieniu z Polską, Węgrami, może i Rumunią, zagadnienia żydowskiego (w tym punkcie mu odpowiedziałem, że jeśli znajdzie solucję, postawimy mu piękny pomnik w Warszawie)
Jest żewną bzdurą, że dokument wpadł w ręce sowieckie jako łup wojenny. Od połowy lat sześdziesiątych cytowana jest przez historyków za sprawą książki pod redakcją Wacława Jędrzejewicza „Józef Lipski. Diplomat in Berlin” będącej zbiorem dokumentów ambasadora i jego wspomnień z lat 1933-1939. Fragment przywoływali m.in. znani badacze Timothy Snyder („Czarna ziemia”) i Joshua D. Zimmerman („Polskie Państwo Podziemne i Żydzi”) opisując jego kontekst w sposób daleki o interpertacji putinowskiej.
Oczywiście warto pochylić się z refleksją nad trafnością, polityczną poprawnością czy wreszcie taktownością sformułowania. Trzeba jednak ważyć kontekst polityczno-historyczny, na co zwracają uwagę rabin Michael Schudrich i Klara Kołodziejska-Połtyn. Ruch syjonistyczny dążył do powstania państwa żydowskiego i zainteresowany był, aby tworzyli je Żydzi z krajów europejskich, w tym z Polski.
Sanacyjne władze Polski ideę te wspierały oragnizując nawet szkoleniowe obozy wojskowe dla członków żydowskiej organizacji Betar. Uczestnicy obozów mieli stanowić kadrę, która poprowadzi walkę narodowo-wyzwoleńczą na terenach brytyjskiego mandatu Palestyny, która finalnie doprowadzi do powstania państwa. W kręgach narodowych wizja żydowskiego eksodusu nie budziła smutku, a wręcz przeciwnie. Żydzi wyjeżdżający do Palestyny byli radośnie żegnani.
Wcześniej, władze polskie w przypływie poczucia mocy państwowej analizowały możliwość posiadania własnych kolonii zamorskich. Powołana została do tego celu liga Morska i Kolonialna. Spośród kilku opcji największe nadzieje i emocje wywoływał Madagaskar, z którego jako kolonii zamierzała zrezygnować Francja. Polska była potencjalnie zainteresowana. Kolonistami mieli zostać obok Polaków, także Żydzi. Ten fantasmagoryczny plan został dość szybko porzucony. Zresztą Francja z pozbywania się Madagaskaru też się rozmyśliła.
Niemcom idea wysyłania Żydów do kolonii była bliska. Do tego nawiązywał Lipski. Jak zreszta trafnie zauważają Schudrich i Kołodziejska, Niemcy wyrzucały Zydów także do Polski, a ambasador Lipski udzielał im wsparcia.
Putinowska projekcja propagandowa, że Lipskiemu chodziło po głowie stawianie Hitlerowi pomnika za zbrodniczą eksterminację Żydów jest równie bezczelna, co pozbawiona szans na dezinformację opinii międzynarodowej.
Świat nie jest pozbawionym historycznej pamięci zbiorowiskiem idiotów. Dostrzega, że Sowietom w ich przyjaźni z Trzecią Rzeszą nic do czerwca 1941 roku nie przeszkadzało.
Nawet stylistyka propagandy wizualnej hitlerowskiej i sowieckie była taka sama… Wódz pozdrawiając wskazuje kierunek.
I to nie tylko w kwestii wspólnego rozbioru Polski, ale także polityki wewnętrznej hitlerowskich Niemiec wobec Żydów.
Stalin, aby zrobić dobrze Hitlerowi, w maju 1939 roku, zmienił swego szefa dyplomacji Maksyma Litwinowa Żyda z pochodzenia urodzonego jako Enoch Majer Wallach-Finkelsztajn na Wiaczesława Mołotowa, rdzennego Rosjanina, choć żonatego z Żydówką Perlą Karpowską, po zmianie nazwiska Poliną Żemczużyną. Jakby to wyglądało, gdyby wódz Trzeciej Rzeszy miał się spotkać przy dowolnej okazji z kimś takim, jak Litwinow? Rozbiór Polski z hitlerowskim ministrem spraw zgranicznych Joachimem Ribbentropem podpisywał zatem człowiek rasowo właściwy. Ten sam Ribbentrop usiłował dostarczyć Lipskiemu notę o wypowiedzeniu wojny Polsce, na którą ciągnęły już hitlerowskie zagony.
Wracając do Mołotowa, nie dopilnował on żydowskiej żony w 1948 roku. Kiedy po powstaniu Izraela do Moskwy przyjachała jako ambsador Golda Meir, Polina Żemczużyna pobiegła na spotkanie z nią. Stalin się dowiedział i kazał Mołotowowi, aby natychmiast się… rozwiódł. Kiedy ten to uczynił, Żemczużynę zaraz aresztowano i skazano za… szpiegostwo na rzecz Izraela. Na jego czele stał premier Dawid Ben-Gurion, urodzony jako Dawid Grün w Płońsku. A nie Petersburgu.
Putin próbuje namalować Polsce antysemicką gębę. Co będzie dalej? Dowodzenie, że KL Auschwitz prowadzili Polacy? Co wtedy zrobi Boroda? Też uzna takie słowa za „bardzo precyzyjne”?
Jeżeli do malowania komuś antysemickiego obrazka farbę miesza rabin, powinien się dwa razy zastanowić. Po pierwsze, jak się jest w Rosji, gdzie narodził się i rozkwitł termin „pogrom”. Po drugie, ze względu na szacunek dla… innych Żydów i rabinów. Przede wszystkim z tego kraju, któremu gębę się maluje. Żyjąc w tym kraju potrafią oceniać jego historię i to, co w niej jest antysemickie czy nawet antysemicko zbrodnicze. Ma rację rabin Schudrich, wyrażając uznanie współczesnym władzom niemieckim za zdolność do rozpoznawania i oceny prawdy o drugiej wojnie. Ma rację, kiedy takiej samej uczciwości życzy władzom rosyjskim. Prawdą jest, że wojna wybuchła we wrześniu 1939 roku i do czerwca 1941 roku stalinowskie Sowiety były w niej sojusznikiem hitlerowskich Niemiec. Żydzi byli w tym czasie bestialsko eksterminowani przez Niemców, ale z Sowieckiej Rosji protestów, ani tym bardziej przeciwdziałania nie było. Zbrodnie faszystowskie zostały dostrzeżone w Sowietach, dopiero wtedy, kiedy zaczęły się dziać także na ich terytorium. Jeszcze do dziś dominuje wśród znacznej części Rosjan przekonanie, że druga wojna trwała od 1941 do 1945 roku. Próby narzucania rosyjskim Żydom takiej narracji uderza w ich godność. Tym bardziej oczekiwanie, aby ją afirmowali.
Życzenia rabina Schudricha i polskich Gmin Żydowskich, aby władze rosyjskie stanęły w prawdzie są także życzeniami dla przyklaskującego Putinowi rabina Borody i Federacji Wspólnot Żydowskich w Rosji na czele której stoi.
KATALOG FIRM W INTERNECIE