KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Piątek, 1 listopada, 2024   I   05:25:18 AM EST   I   Konrada, Seweryny, Wiktoryny
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Świat

Tłok pod Mount Everestem

Michał Klonowski     09 czerwca, 2019

Po serii nagłośnionych przez media tragicznych wypadków (w tym sezonie było już 11 śmiertelnych) na podejściu pod szczyt najwyższej góry świata władze Nepalu rozważają zabronienie słabszym wspinaczom wejścia na Czomolugnmę - poinformowała Polska Agencja Prasowa.

„Rząd może wprowadzić obowiązkowe badanie przez lekarza w bazie pod tym szczytem lub przejście kursu wspinaczkowego” - czytamy w depeszy PAP.

Miejscowe władze wydały w tym roku rekordowe 381 pozwoleń na wejście na Mount Everest, co sprawia, że razem z tragarzami w okolicach szczytu jest nieraz równocześnie prawie 600 osób. Pokazane przez wiele stacji telewizyjnych korki przed końcowym podejściem przypominają te, jakie tworzą się w sezonie letnim pod Giewontem.

Dyrektor Departamentu Turystyki w rządzie Nepalu Meera Acharya powiedział dziennikarzom, że powodem wielu wypadków śmiertelnych jest kiepski stan zdrowia wspinaczy.

„Pod koniec grudnia 2017 r. rząd wprowadził poprawkę do ustawy o pozwoleniach, które zabraniały wspinania się na Everest osobom bez obu nóg lub niewidomym. Protestowało środowisko wspinaczkowe, w tym Hari Budha Magar, nepalski żołnierz z oddziału brytyjskich Gurkhów, który stracił obie nogi w Afganistanie” - napisała PAP.

Planował on zdobyć Czomolungmę wkrótce po tym jak wszedł na sześciotysięcznik Meera Peak.

- Wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba, nie rozumiałem dlaczego chcieli mi zabronić spełnienia marzenia. Walczyliśmy z tym niesprawiedliwym przepisem z całych sił. Z całym szacunkiem dla innych osób, ale nie raz udowodniłem, że jestem wystarczająco silny, fizycznie i psychicznie, żeby zdobywać wysokie góry - powiedział PAP Magar.

„Wkrótce nepalski Sąd Najwyższy uchylił zakaz. Według sędziów łamał konstytucyjne prawa człowieka. Urzędnicy Departamentu Turystyki przyznają, że trudno ocenić, kto jest za słaby do wejścia na szczyt i trudno byłoby zakaz egzekwować” - czytamy w depeszy PAP.

Osłabienie wspinaczy najczęściej zdarza się w tzw. strefie śmierci na wysokości około 8 tysięcy metrów, gdzie powstają największe zatory.

„22 maja, w czasie okna pogodowego, aż 250 wspinaczy ruszyło do ataku szczytowego. Ponad 200 zdobyło szczyt. Wielu z nich jednak słabło w drodze. Wspinacze opisywali, jak z braku miejsca chodzili po zamarzniętych ciałach osób zmarłych w poprzednich sezonach. Tego dnia dwójka ze wspinaczy, 55-letni Amerykanin Donald Lynn Cash i 54-letnia Induska Anjali Kulkarni, zmarli z wycieńczenia oczekując na zejście. Dzień później, w podobnych okolicznościach, zginęła kolejna obywatelka Indii, Kalpana Das” - opisała ten tragiczny dzień PAP.

Niektórym himalaistom amatorom kończył się tlen w butlach, a tragarze wysokogórscy nie mogli do nich dotrzeć. W ubiegłym roku nepalski rząd nakazał wspinaczom posiadanie minimum pięciu butli.

„Zdaniem Departamentu Turystyki zdarza się, że wspinacze nie posiadają wystarczających umiejętności wspinaczkowych i wymagają ciągłego wsparcia tragarzy wysokogórskich. Proponują wprowadzenie obowiązkowych kursów wspinaczkowych dla składających wnioski o pozwolenie na wejście na najwyższą górę świata” - czytamy w depeszy Polskiej Agencji Prasowej.

Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków