Szanowni Państwo, witam bardzo serdecznie!
Właśnie powoli dobiega końca szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli. Tematem, który bez wątpienia zdominował szczyt, była kwestia dyskusji na temat równego podziału ciężarów, czyli fair burden sharing ‒ jak to mówią po angielsku ‒ która faktycznie była przedmiotem bardzo żarliwej, mocnej dyskusji. Pan prezydent Donald Trump pokazywał dysproporcje w wydatkach ponoszonych przez Stany Zjednoczone w stosunku do wydatków na cele obronności, które są realizowane przez państwa europejskie.
Dyskusja zmierzała w kierunku tego, by w jak najszybszym tempie państwa europejskie zrealizowały co najmniej przyjęte w Walii zobowiązanie 2 proc. PKB wydatków na cele obronne ‒ i wokół tego była prowadzona cały czas ta bardzo ożywiona dyskusja. Toczyła się ona już wczoraj, chociaż ten temat może wczoraj nie dominował, ale dzisiaj był zdecydowanie tematem dominującym. Pojawił się zwłaszcza w ostatniej części naszej dyskusji o Gruzji i Ukrainie – i rzeczywiście wywołał dodatkowe specjalne spotkanie, które było już całkowicie tylko temu poświęcone.
Proszę Państwa, przede wszystkim chcę powiedzieć jedno: wszystkie te dyskusje i debaty, wszystko, co razem ustaliliśmy, z całą pewnością potwierdza jedność Sojuszu Północnoatlantyckiego ‒ co do tego nie ma żadnych wątpliwości. I wszelkie spekulacje, które gdzieś tam się pojawiają, że to grozi rozpadem Sojuszu, że grozi jego osłabieniem, nie mają z tym nic wspólnego. Wręcz przeciwnie – państwa Sojuszu powoli zaczynają wydawać coraz więcej na cele obronne. Jedne realizują to szybciej, drugie wolniej.
Mogę powiedzieć z pewną satysfakcją, że nas, Polski, ta dyskusja w zasadzie dotyczyła dzisiaj w niewielkim stopniu, myśmy byli bardziej jej słuchaczem. Z tego względu, że pan prezydent Donald Trump sam nawet w swoim wystąpieniu wymienił nas wśród tych, którzy realizują zobowiązanie członkowskie. Bo według jego wyliczeń – danych, które mu przekazano – ponieśliśmy 1,99 proc. wydatków na obronność, a więc w związku z tym brakuje 0,01. To wynikało tylko i wyłącznie z tego, że mieliśmy wzrost gospodarczy, a liczyliśmy w stosunku do poprzedniego roku – bo robiliśmy to na mocy poprzednio obowiązujących przepisów.
Dzisiaj mamy już nową ustawę, która została przyjęta w zeszłym roku, i w 2019 roku będziemy liczyli tę sumę inaczej: w stosunku do aktualnego budżetu. Po pierwsze – inna będzie metodologia liczenia, która uniemożliwi właśnie to, by wzrost gospodarczy wpływał w sensie negatywnym na wysokość wydatków. A po drugie – przede wszystkim przewidzieliśmy stopniowy wzrost tych wydatków do 2030 roku. A więc już w 2019 roku planujemy, że to będzie 2,1 proc. Można powiedzieć, że należymy do tych państw, o których mówiło się dzisiaj, że w pełni spełniają zobowiązania sojusznicze. I dobrze! Ja się z tego bardzo cieszę.
Ale patrzę na stan polskiej armii i mówię tak: proces modernizacyjny musimy prowadzić nadal, nawet niezależnie od naszych zobowiązań w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Po prostu chcemy mieć dobrze funkcjonującą armię, która będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo naszych rodaków, będzie w stanie sprawnie bronić polskich granic, która w razie czego będzie mogła realizować także zobowiązania sojusznicze poza tymi granicami. To jest najważniejszy cel, który nam przyświeca.
Natomiast dyskusja była rzeczywiście żarliwa i wypływa z niej jeden wniosek: po prostu tak jak potrzeba solidarności w Unii Europejskiej, tak samo potrzeba solidarności w NATO. I to jest wymagane w NATO. W związku z tym jest dla mnie jasną sprawą, że tak samo powinno być w Unii Europejskiej – albo jesteśmy solidarni, albo nie. I trudno tu odepchnąć argumenty podawane przez pana prezydenta Trumpa: że przez całe lata Stany Zjednoczone ponosiły wielokrotnie większe wydatki w związku z funkcjonowaniem NATO i całego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego niż pozostali członkowie, którzy de facto są beneficjentami Sojuszu.
My, Polacy, dokładnie to rozumiemy, jesteśmy na wschodniej flance. Ale cieszę się, że ten proces w NATO – także podwyższania wydatków – jest realizowany, bo dla mnie oznacza to bezpieczniejszą wschodnią flankę. To dla mnie oznacza lepsze uzbrojenie, więcej żołnierzy – także w państwach sojuszniczych, a jeżeli tak, to większe możliwości realizowania wspólnych misji; także takich jak u nas, gdzie – przypomnę – na mocy postanowień szczytu w Warszawie z 2016 roku i w Polsce, i w państwach bałtyckich, i w Rumunii, i w Bułgarii są dzisiaj jednostki NATO.
NATO pokazało, że adaptuje się do zmieniającej się sytuacji geopolitycznej – sytuacji bezpieczeństwa w naszej części Europy. Tak to powinno funkcjonować: im te wydatki proporcjonalnie będą większe, im nowocześniejszy będzie sprzęt, im większe będą w związku z tym możliwości, także jeżeli chodzi o liczbę żołnierzy ‒ tym większe będą możliwości również i delegowania żołnierzy w ramach misji sojuszniczych. I w związku z tym bezpieczeństwo tam, gdzie jest ono zagrożone, będzie mogło być w sposób sprawniejszy zabezpieczane. Taka była, jest i wierzę w to głęboko, że tym bardziej będzie rola Sojuszu.
Można powiedzieć tak: z tego punktu widzenia my, Polacy, którzy jesteśmy na wschodniej flance, cieszymy się, że ta dyskusja w NATO jest tak ożywiona i rzeczywiście nacisk na podnoszenie wydatków na obronność jest tak duży. Natomiast rozumiem trudności, które mają dzisiaj inni ‒ to było zresztą bardzo mocno podkreślane – że jeżeli zostały przyjęte pewne plany podwyższania właśnie tych wydatków na obronność, to trzeba dać czas na ich zrealizowanie, tak jak to było postanowione, bo to jest zawsze zgoda parlamentu. I jest to zawsze trudny problem polityczny. Tak więc, proszę Państwa, jeżeli chodzi o szczyt NATO, w zasadzie była to najistotniejsza kwestia, o której dyskutowano.
Ale powtarzam: wszystko, co było zaplanowane, zostało przyjęte. Będzie zwiększana sprawność, będą tworzone nowe dowództwa. Będzie się zatem zmieniała struktura dowódcza NATO, tak jak to zostało zaplanowane. Będzie także wzmacniana obecność i poprawiany system dowodzenia, tak aby decyzje mogły być sprawniej podejmowane – bo to jest w tej chwili następne zadanie. Obecność już jest, a teraz muszą do tego dojść możliwości zabezpieczenia, przemieszczenia żołnierzy – a więc kwestia mobilności, gdzie także chodzi o współpracę pomiędzy NATO a Unią Europejską.
KATALOG FIRM W INTERNECIE