O tym, że dla Rosjan ważne jest tylko to, co się pije, a nie to, czym się zakąsza wiadomo od dawna. Niefrasobliwość w dobieraniu zakąski może okazać się jednak tragiczna w skutkach, chociaż pijacy miewają sporo szczęścia.
Jak poinformowała agencja Primpress.ru, grupa mieszkańców jednej ze wsi Kraju Nadmorskiego w okolicach Władywostoku włamała się do magazynu, z którego wyniosła - tak im się przynajmniej wydawało - smakowite parówki. Nie zastanawiając się nad ich nieco dziwną konsystencją, przystąpili natychmiast do konsumpcji zdobycznej zakąski pod zimną wódeczkę.
Niestety, po biesiadzie poczuli się bardzo źle. Myśleli, że zaszkodził im alkohol, chociaż trochę podejrzane było, iż zatruciu uległ też pies, który jadł rzekome parówki, ale nie pił przecież wódki.
O tym co zjedli dowiedzieli się dopiero z wiadomości telewizyjnych, w których poinformowano o obrabowaniu magazynu. Jak się okazało, zniknęło z niego 37 kilogramów materiału wybuchowego do złudzenia przypominającego wyglądem parówki.
To, że nie zdziwiły ich chyba nieco inne walory smakowe można złożyć na karb nietrzeźwości, mieli natomiast sporo szczęścia, że nie zbliżyli mniemanych parówek do palonych zapewne papierosów, bo byłaby to wówczas ostatnia w życiu popijawa tego towarzystwa.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE