W handlu nie ma sentymentów, często brakuje też miejsca na zasady moralne. Za jedyne dobro uważane jest uzyskanie jak największego zysku bez oglądania się nie tylko na etykę, ale nawet na elementarną przyzwoitość.
Przykładem takiej postawy jest decyzja kierownictwa sztokholmskiego domu towarowego Ahlens, którego witryna ucierpiała w wyniku piątkowego ataku terrorystycznego z użyciem ciężarówki. Ogłosiło ono wyprzedaż uszkodzonych produktów, co wzbudziło ostrą krytykę.
Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, w rozesłanym do stałych klientów newsletterze poinformowano, że kiedy sklep zostanie ponownie otwarty rozpocznie się wyprzedaż uszkodzonych towarów.
„Za połowę ceny oferujemy akcesoria sportowe, buty oraz kosmetyki” - napisano w liście.
Ta forma promocji spotkała się ze zdecydowaną krytyką klientów, którzy oskarżyli firmę o wykorzystywanie tragedii do celów marketingowych.
„Powinniście oddać uszkodzone produkty na cele dobroczynne lub przekazać rodzinom ofiar”, „To niemoralne sprzedawać towary, na których mogą być ślady cierpienia ofiar” - tak zareagowali (cytaty za PAP).
Kierownictwo sklepu ograniczyło się do wydania oświadczenia wyrażającego ubolewanie, że jego komunikat został zrozumiany inaczej niż zwykła informacja.
Ciekawe, czy ci, którzy wpadli na pomysł wyprzedaży mieli w przedmiocie studiów etykę biznesu.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE
