Czy poniższy przykład jest dowodem na postępujące zeświecczenie Belgii, czy też raczej na otwartość tamtejszego Kościoła pragnącego w nowatorski, ale i zgodny z lokalnymi obyczajami sposób zatrzymać wiernych?
Jak podała Katolicka Agencja Informacyjna, po zamknięciu ostatniego baru w położonej w zachodniej Flandrii wsi Brielen miejscowy proboszcz postanowił otworzyć taki lokal w kościele. Wyszedł w ten sposób naprzeciw oczekiwaniom swoich parafian, którzy po niedzielnej Mszy Świętej tradycyjnie chodzili na piwo.
„Aby tej tradycji stało się zadość, nie będą teraz musieli nawet opuszczać świątyni. W każdą niedzielę mieszkańcy są zaproszeni do skorzystania ze znajdującego się w niej baru - pod warunkiem, że wcześniej uczestniczyli we Mszy. Z lokalizacją wyszynku związane są jednak pewne ograniczenia: piciu piwa nie będą towarzyszyć muzyka ani tańce, a ponadto drzwi kościoła zamykane są już o 13.00” - czytamy w depeszy KAI.
Co ciekawe, autor tego oryginalnego pomysłu, 57-letni ksiądz Joseph Nyembo-Kamwanga, pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE