365 lat temu, 11 marca 1652 roku marszałek Sejmu Andrzej Maksymilian Fredro po raz pierwszy ogłosił zerwanie obrad parlamentu z powodu protestu pojedynczego posła czyli praktycznego zastosowania prawa liberum veto (nie pozwalam).
Dwa dni wcześniej użył go poseł województwa trockiego, Władysław Siciński, podstarości upicki. Nie zgodził się on na przedłużenie obrad Sejmu poza prawnie przewidziany czas 6 tygodni. Miał swoje interesy i nie chciał, aby one ucierpiały z powodu zajęć sejmowych. Kiedy więc 11 marca Siciński w sejmie się nie pojawił, Fredro uznał zerwanie obrad za obowiązujące i rozpuścił posłów do domów.
Fredro bronił zasady liberum veto, argumentując, że daje ona jednostkom wybitnym możliwość działania na rzecz dobra publicznego w momencie, gdy wszyscy inni, mniej cnotliwi, skorumpowani, bądź ogłupieni, dbają przede wszystkim o własne interesy.
Po raz pierwszy zerwanie Sejmu w czasie obrad nastąpiło dopiero w 1669 roku w Krakowie. Dokonał go poseł wołyński Jan Aleksander Olizar, a marszałek Andrzej Krzycki, na tydzień przed końcem obrad, ogłosił ich zakończenie.
Generalnie liberum veto było nadużywane i stało się źródłem kuriozalnej destrukcji legislacyjnej czyniącej Polskę osobliwą.
Z zasadą „nie pozwalam” zerwała Konstytucja 3 Maja 1791 roku nie pozostawiając na niej suchej nitki, uznając dobro wspólne wyrażane wolą większości za imperatyw.
KATALOG FIRM W INTERNECIE