Według informacji „Gazety Wyborczej” próbki pochodzące z wraku rządowego samolotu, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiem, zostaną wysłane do cieszącego się dużą renomą na świecie rządowego Laboratorium Kryminalistycznego (Forensic Explosives Laboratory) w Fort Halstead pod Londynem. Za ich przebadanie pod kątem obecności materiałów wybuchowych zapłaci strona polska.
Gazeta przypomina, że FEL regularnie wydaje opinie m. in. dla brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości i wywiadu. To właśnie jego pracownicy analizowali fragmenty bomb z zamachów w Londynie w 2005 roku i szczątki samolotu, który w 1988 roku wybuchł nad szkockim miasteczkiem Lockerbie.
Jak informuje „GW”, podlondyńskie laboratorium nie będzie komentować potencjalnych przyczyn katastrofy smoleńskiej, ani interpretować wyników przeprowadzonej analizy szczątków; wyda ono jedynie naukową opinię.
„Kontrakt handlowy w tej sprawie podpisano na początku grudnia 2016 r., choć jego wysokość jest tajemnicą. Nadzwyczajna podkomisja mająca na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej na rok 2017 dysponuje budżetem 2 mln złotych i, jak sugerują media, to stąd pochodzą pieniądze, którymi zapłacono Brytyjczykom” - czytamy w gazecie.
Zdaniem redakcji informacja o badaniach laboratoryjnych w FEL może być potwierdzeniem słów Antoniego Macierewicza, który po niedawnym spotkaniu ministrów obrony narodowej państw NATO stwierdził, że otrzymał wiążące zapewnienia co do pomocy Sojuszu oraz jego poszczególnych państw w wyjaśnieniu upadku tupolewa.
„Szef MON podkreślił, powołując się m. in. na rozmowę z Michaelem Fallonem, swoim brytyjskim odpowiednikiem, że ma ona sprowadzać się do informacji zebranych przez wywiady innych państw, a także użyczenie technologii i laboratoriów kryminalistycznych, którymi Polska nie dysponuje” - napisała „Gazeta Wyborcza”.
Jerzy Bukowski
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE