Działalność polityczna, a zwłaszcza praca parlamentarzystów powinna być przejrzysta dla opinii publicznej, która zapoznaje się z nią za pośrednictwem mediów. Stała obecność kamer i mikrofonów bywa jednak kłopotliwa dla polityków i dlatego często starają się oni wprowadzać różnorakie ograniczenia dla dziennikarzy.
Takie działania podjęto ostatnio we Włoszech. Jak poinformowała „Rzeczpospolita”, w tamtejszej Izbie Deputowanych nie będzie wolno filmować ani fotografować parlamentarzystów, którzy w czasie obrad śpią lub się bawią, a wstęp do loży dziennikarskiej będą mieli tylko ci przedstawiciele mediów, którzy podpiszą regulamin przygotowany przez prezydium izby niższej włoskiego parlamentu.
„Niektóre reguły, zauważył dziennik <Il Fatto Quotidiano>, mogą budzić zdumienie. Za dziwne uznał zalecenie, aby powstrzymywać się przed pokazywaniem wszelkich znaków aprobaty bądź dezaprobaty. To zaś, tłumaczy gazeta, może oznaczać kłopoty dla dziennikarza, który potakująco kiwnie głową rozmawiając z kimś” - czytamy w „Rz”.
W regulaminie znalazł się zapis o obowiązku natychmiastowego przerwania zdjęć w momencie zawieszenia obrad.
„Nie będzie zatem można zarejestrować chwili, gdy deputowani tłoczą się przy wyjściu, poklepują po plecach, pozdrawiają, obejmują czy wykonują inne gesty. Wszystkie takie zachowania uznano za prywatność parlamentarzystów, której mediom nie wolno pokazywać. Ponadto, jak głosi regulamin, zabronione będzie rozpowszechnianie zdjęć i nagrań prezentujących parlamentarzystów prowadzących rozmowy telefoniczne. To wyjątkowo duże wyzwanie dla mediów, bo w czasie obrad przez telefon rozmawiają prawie wszyscy - mniej lub bardziej jawnie” - czytamy w gazecie.
Zakazem objęto również publikowanie fotografii i nagrań filmowych, które „nie są niezbędne” w relacjach z obrad parlamentu, czyli m.in. wymiany liścików w ławach poselskich. Nie będzie też już wolno pokazywać ekranów tabletów i smartfonów deputowanych, na których niekiedy bawią się oni w gry komputerowe i odwiedzają nie związane z polityką strony internetowe.
„Istotnym rezultatem nowych zasad pracy sprawozdawców jest zaś to, że widzowie i czytelnicy nie zobaczą już zdjęć śpiących deputowanych, bo zgodnie z interpretacją regulaminu tego typu obrazy nie dotyczą prac Izby, nawet jeśli - jak się zauważa - ma to miejsce w czasie jej obrad. Dziennikarze zostali już uprzedzeni, że kto złamie te zasady, może otrzymać zakaz wstępu na salę obrad” - napisała „Rzeczpospolita”.
Ciekawe, czy zastanawiający się ostatnio nad ograniczeniem dziennikarskiej wolności w naszym Sejmie jego marszałek Marek Kuchciński zechce skorzystać z włoskiego wzoru.
Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków
KATALOG FIRM W INTERNECIE