Czy można ani słowem nie wspomnieć o Polakach w przewodniku po Lwowie? Mer tego miasta i zarazem lider partii Samopomoc Andrij Sadowy właśnie udowodnił, że da się to zrobić pisząc wstęp do nowego wydania ukraińsko-angielskiego przewodnika po Lwowie z 2007 roku opracowanego pod kierunkiem Jurija Biriulowa.
Portal www.kresy.pl zacytował fragment tego tekstu poświęcony narodom, które odegrały ważną rolę w historii miasta:
„Lwowianie zostali obdarowani z rąk swoich poprzedników wspaniałym skarbem. Z pewnością nie ma na świecie wielu miast, w których można przejść się ulicami zamieszkiwanymi niegdyś przez Ormian, Serbów, Rusinów i Żydów w przestrzeni 15 minut.”
Kresy przypominają, że w 2010 roku kandydującego na urząd mera Sadowego wsparli m.in. weterani Ukraińskiej Powstańczej Armii.
„Z kolei jesienią ubiegłego roku oburzył go plakat przedstawiający mapę II Rzeczypospolitej nałożoną na współczesne granice naszego kraju promujący Bieg Niepodległości z okazji święta 11 listopada. Mer Lwowa oczekiwał wówczas wyjaśnień od Polski w tej sprawie przypominając, że Polacy - zgodnie z analogią sugerowaną przez Sadowego - mieliby pretensje, gdyby Wrocław czy Szczecin przedstawiono dziś w granicach III Rzeszy lub gdyby przypomnieć o ukraińskich rzekomo ziemiach w obecnych granicach Polski” - czytamy w portalu.
W efekcie działań mera organizatorzy patriotycznej imprezy usunęli promujące ją afisze. Sadowy zażądał również wyjaśnień od Konsula Generalnego RP we Lwowie i publicznie chwalił się interwencją u prezydenta Petra Poroszenki.
Nic dziwnego, że Andrij Sadowy „zapomniał” o Polakach także we wstępie do przewodnika po zarządzanym przez siebie mieście.
Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków
KATALOG FIRM W INTERNECIE