Czy można poważnie traktować uchodźcę i w ogóle określać go tym mianem, jeżeli domaga się on prawa do spędzania urlopu w kraju, z którego ponoć uciekał z uwagi na zagrożenie życia?
Nie są to bynajmniej wyłącznie teoretyczne rozważania, ponieważ - jak poinformowała „Rzeczpospolita” powołując się na portal dziennika „Neue Zürcher Zeitung” - wielu osiadłych w Szwajcarii Erytrejczyków pojechało do swojej ojczyzny na obchody święta narodowego 24 maja obchodzonego na pamiątkę ogłoszenia niepodległości, czyli oderwania tej prowincji od Etiopii (w tym roku przypada 25 lat od tego wydarzenia).
„Brzmi to zaskakująco. Erytrea uchodzi bowiem za wyjątkowo brutalną dyktaturę, na dodatek totalnie zmilitaryzowaną. Większość uciekających stamtąd podaje jako oficjalny powód - trwającą w nieskończoność służbę wojskową (obejmuje ona także niezamężne kobiety). Uciekinierzy z tego kraju są uprzywilejowani w gronie imigrantów przybywających do Europy. To Erytrejczycy, obok Syryjczyków, byli brani pod uwagę we wzbudzającym kontrowersje pierwszym podziale uchodźców między kraje UE w połowie zeszłego roku. W Szwajcarii azyl dostaje 80 procent starających się o niego Erytrejczyków” - czytamy w gazecie.
Nic dziwnego, że szwajcarska minister sprawiedliwości zapowiedziała, iż przebywające w tym kraju osoby wyjeżdżające na urlop do swoich ojczyzn stracą status uchodźcy. W tym celu ma zostać zmodyfikowane prawo azylowe. I chociaż wśród tych, którzy pojechali do Erytrei na świąteczne obchody zdecydowaną większość stanowili podobno ci, którzy już od dawna mieszkają w Szwajcarii, to tamtejsza opinia publiczna jest poruszona.
„Sprawa erytrejskich imigrantów, którzy chcą odpoczywać w ojczyźnie, budzi emocje i w innych krajach europejskich, m.in. w Danii i Szwecji. Pod tekstem na stronie <NZZ> jest wpis: <w miesiącach letnich lata z Europy do Erytrei około 100 tysięcy Erytrejczyków. Wszystkie miejsca w samolotach [do Asmary] są zarezerwowane>” - napisała „Rzeczpospolita”.
Michał Klonowski
Polish Pages Daily News
Amerykański Portal Polaków
KATALOG FIRM W INTERNECIE