KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Sobota, 23 listopada, 2024   I   10:05:45 PM EST   I   Adeli, Felicyty, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Świat

Dlaczego Watykan staje po stronie kłamstwa?

10 maja, 2015

Katolicy oczekują na ukazanie się "zielonej encykliki" Papieża Franciszka, w której głowa Kościoła poprze ideologię „zielonych” i wezwie wiernych do walki z globalnym ociepleniem.

Przygotowaniem do tej encykliki było zeszłotygodniowe sympozjum o zmianach klimatu, które Watykan i ONZ zorganizowały w Rzymie. Mówiono tam o "moralnym i religijnym imperatywie", by zająć się walką z ociepleniem grożącym biedą, brakiem wody, stratami w rolnictwie zwłaszcza w ubogich krajach Południa, których nie stać na dostosowanie się do zmian klimatycznych.

Tuż po sympozjum Papieska Akademia Nauk wspólnie z Papieską Akademią Nauk Społecznych wezwały, by "skupić się na szybkim przechodzeniu na odnawialne źródła energii" i na "głębokiej dekarbonizacji", czyli redukcji CO2. Innymi słowy kolejny raz w historii Kościół Katolicki staje po stronie bogatych przeciwko biednym, ponieważ - jak powszechnie wiadomo - „dekarbonizacja” i „rozwój odnawialnych źródeł energii” rujnuje ekonomicznie kraje mniej rozwinięte, które są zmuszane do wydawania setek miliardów dolarów, nie na rozwój swoich gospodarek tylko na likwidację przemysłów opartych na używaniu węgla.

Ideologia ocieplenia i dekarbonizacji jest narzędziem powtórnej kolonizacji krajów uboższych przez kraje bogatsze, które zmuszają te pierwsze do zakupu produkowanych przez siebie „odnawialnych źródeł energii”. To jest pierwsze oszustwo „zielonych”, oszustwo, w którym ma zamiar brać udział Papież. Niestety nie jedyne. Niekwestionowana „prawda naukowa”, że globalne ocieplenie jest spowodowane emisją CO2, jest największym oszustwem w dziejach nauki.

Przyjrzyjmy się przez chwilę polemice pomiędzy „zielonymi” i przeciwnikami teorii globalnego ocieplenia. Jednym z najważniejszych sporów pomiędzy obu grupami naukowców jest spór o tzw. średniowieczny okres ciepły. Klasyczna nauka o historii klimatu przyjmowała, że w okresie pomiędzy 1000, a 1300 rokiem temperatury w Europie były znacznie wyższe niż w późniejszej małej epoce lodowcowej oraz wyższe niż w przeważającej części XX wieku, jeśli nie w jego całości. Kwestia relacji temperatur pomiędzy średniowiecznym okresem ciepłym a temperaturami rejestrowanymi w XX wieku, szczególnie w latach 1976-2000, jest o tyle istotna, że zjawisko średniowiecznego ocieplenia jest jednym z argumentów sugerujących istnienie naturalnych wahań temperatur poprzedzających przemysłowe emisje CO2.

Argumentem za tym, że temperatury XX wieku mogą być efektem procesów naturalnych, a nie dziełem człowieka. Innymi słowy hipoteza, że zarówno obecny trend spadku temperatur, jak i poprzedni trend ocieplenia z lat 1976-1998 oraz poprzedzający go spadek z lat 1944-1976, jest efektem aktywności Słońca, na którym w ostatnim czasie astronomowie obserwują bardzo małą ilość plam słonecznych - jest potwierdzona.

Tymczasem w trzecim raporcie IPCC - Intergovernmental Panel on Climate Change (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu, w skrócie IPCC) - z roku 2001 średniowieczny okres ciepły i mała epoka lodowcowa zniknęły, a wykres temperatur ostatniego tysiąclecia przybrał kształt wyżej kija hokejowego - z długim trzonkiem od początku tysiąclecia do drugiej połowy XX wieku i ze wznoszącą się ostro w górę łopatką kija mającą odzwierciedlać bezprecedensowy wzrost temperatur w ostatniej kwarcie XX wieku. Twórcy teorii globalnego ocieplenia nie są naukowcami tylko szarlatanami, którzy manipulują danymi i kłamią opinii publicznej. Gorzej, zwolennicy teorii globalnego ocieplenia są groźnymi fanatykami, którzy aby utwierdzić się w swoich przekonaniach są gotowi na samobójcze dla ludzkości eksperymenty.

Kilka lat temu Russ George - biznesmen z USA - fanatyk walki z globalnym ociepleniem - poinformował władze stanowe, że rozlał 100 ton siarczanu żelaza w Pacyfiku u wybrzeży Kanady, aby sprzyjać powstawaniu fitoplanktonu, który podobno powoduje rozkład CO2. Jest to jedna z technik uznanych za mniej lub bardziej poważną, próbę manipulacji klimatem, zwaną geo-inżynierią.

"Jeśli zostanie udowodnione, że jego informacje się potwierdzą, to konsekwencje dla środowiska naturalnego mogą być poważne" - stwierdził Stéphane Blain, dyrektor Laboratorium Oceanicznego z Francji.

Jest faktem, że przeciwnicy tzw. globalnego ocieplenia spowodowanego ponoć przemysłową działalnością człowieka, działają jak typowi fanatycy, do których nie docierają fakty przeczące ich przekonaniu (ideologicznej pewności). Chcąc ratować naturę, zaczynają ją niszczyć - dokładnie tak samo jak komuniści chcąc poprawić los robotników doprowadzili do powszechnej nędzy i ruiny ekonomicznej wielu krajów i narodów. Przeciwnicy globalnego ocieplenia to współczesna odmiana człowieka ideologicznego, który rzeczywistości nie widzi. Są oni groźni dla otoczenia i dla ludzkości, jak dowodzi tego obłędny eksperyment Russa Georga. Biznesmen amerykański jest bowiem przekonany, że aktywność siarczanu żelaza doprowadzi do powstania fitoplanktonu, który ponoć może absorbować emisję CO2, emisji gazów cieplarnianych odpowiedzialnych za zmiany klimatu. W dodatku Russ George twierdzi, że ten szaleńczy eksperyment doprowadzi do przywrócenia populacji łososia. Oczywiście tego typu przekonania powinny być testowane, twierdzi Blain, ale nigdy w naturze lecz w laboratoriach i to pod ścisłą kontrolą. Tego typu doświadczenie jest również bardzo kontrowersyjne, ponieważ nikt nie jest w stanie dziś powiedzieć, jaki wpływ może to mieć na środowisko i występowaniem morskiej różnorodności biologicznej.

"Ostatnie badania tego typu miały miejsce w 2009" - mówi Stéphane Blain. I wynika z nich także, że siarczan żelaza obniża zawartość tlenu na dużych obszarach lub powstawanie toksycznych glonów. Chciałoby się zawołać - Ojcze Święty - ratuj nas, przed tymi fanatykami. Ratuj życie, dlaczego popierasz - lub chcesz poprzeć - kłamców i fanatyków?

Czy Watykan chce zostać symbolem nie prawdy tylko kłamstwa?

W kwietniu 2010 roku wybuchła afera związana z fałszerstwami jakich dopuszczali się naukowcy z CRU. Hakerzy upublicznili e-maile tych osobników, które wywołały skandal na całym świecie. CRU to jeden z trzech czy czterech ośrodków badań klimatycznych w świecie, którego serie danych temperaturowych od lat stanowiły jedną z podstaw opracowań Międzynarodowego Panelu ds. Zmian Klimatu ONZ, znanego jako IPCC, dotyczących ewolucji temperatury na Ziemi i powiązań tej ewolucji temperatury z działalnością człowieka, w szczególności z emisją CO2. Pochodzące z CRU dane dotyczące trendów temperatur w historii i w wieku XX oraz na początku XXI wieku oraz opracowania oparte na tych danych są jednym z fundamentów rekomendacji IPCC. Są także podstawą polityki klimatycznej Unii Europejskiej, choćby tzw. pakietu 20/20/20 dotyczącego redukcji CO2 i udziału energii odnawialnej w bilansie energetycznym danego kraju. Dr Phil Jones, dyrektor CRU, profesor Uniwersytetu Wschodniej Anglii, jeden z głównych autorów i adresatów wykradzionych e-maili, był jednym z twórców trzeciego - antynaukowego - raportu IPCC z 2001 roku. Dr Kevin Trenberth z amerykańskiego Narodowego Ośrodka Badań Atmosfery w Kolorado pełnił funkcję tzw. autora prowadzącego w ramach trzeciego raportu IPCC i czwartego raportu IPCC z 2007 roku. Co wynika z korespondencji naukowców z CRU?

Przede wszystkim gwałcenie przez naukowców podstawowej zasady metody naukowej jaka jest transparencja. Bez niej nie ma możliwości powtórzenia badania i sprawdzenia przedstawionych w nim wyników przez inny zespół naukowy. Warunkiem możliwości przeprowadzenia takiej replikacji jest dostępność danych, w tym - w czasach współczesnych - programów komputerowych, które posłużyły badaczom do kodowania i opracowania danych. Odrzucenie zasady replikowalności jest odrzuceniem metody naukowej. Nauka przestaje być instytucją generowania prawdy poprzez debatę i staje się zbiorem subiektywnych wypowiedzi poszczególnych badaczy, których trafności nikt nie może sprawdzić. E-maile dostępne w Internecie (których autentyczności nikt nie zakwestionował, a kilku „uczestników” korespondencji nawet ją potwierdziło) wyraźnie wskazują, że zespół CRU dowodzony przez profesora Jonesa długo opierał się przestrzeganiu zasad brytyjskiego Freedom of Information Act (ustawy o dostępie do informacji - FOiA) i odmawiał udostępnienia danych i programów, w oparciu o które można stwierdzić, czy wnioski dotyczące klimatu wyprowadzone z tych danych są uprawnione czy nie. Takie działanie Jonesa jako dyrektora CRU jest ponad wszelką wątpliwość udokumentowane.

Naukowcy z CRU gwałcili także metodę weryfikacji hipotez zawartych w ich artykułach polegających na ich swobodnej krytyce przez recenzentów krytycznych w stosunku do teorii globalnego ocieplenia. Innymi słowy naukowcy z CRU gwałcili fundament kultury europejskiej polegającej na krytyce i autokrytyce hipotez naukowych. Znowu narusza to fundamenty metody naukowej, buduje plemienność nauki, zamiast sprzyjać jej obiektywności.

Dalaczego w takim razie Watykan chce poprzeć wnioski, które są formułowane przez oszustów na podstawie antynaukowej metody? Dlaczego Watykan staje po stronie kłamstwa?

Piotr Piętak
e-korupcja.pl