Oxford University Press (Wydawnictwo Uniwersytetu w Oksfordzie) zabroniło autorom podręczników i książek dla dzieci pisać o świniach, kiełbasach, boczku i wszystkim co przypomina wieprzowinę - poinformował portal wPolityce za brytyjskim dziennikiem „Daily Mail”.
„- Poważne wydawnictwo zabrania swoim autorom pisać o świniach, bo ktoś tam może się czuć obrażony. To jakiś absurd” - napisał w gazecie Jim Naughtie (wszystkie cytaty za wPolityce).
Wydawnictwo broni się twierdząc, że sprzedaje swoje książki w 150 krajach, gdzie „panują nieco inne wrażliwości”, a są to w większości państwa muzułmańskie.
„Według wydawnictwa <są to zasady dobrze znane autorom i ogólnie stosowane>. Zakaz oprócz wieprzowiny dotyczy także innych tematów tabu, jak polityka, alkohol, religia, narkotyki” - czytamy w portalu.
Wielu brytyjskich polityków wątpi jednak, aby muzułmanie poczuli się obrażeni opisami w książkach dla dzieci „świnek żyjących na farmie”.
„- Słowa nie są obraźliwe, tylko kontekst w którym są używane. Z jednej strony wszyscy jesteśmy Charlie i bronimy wolności słowa, z drugiej się auto-cenzurujemy. To nonsensowna poprawność polityczna” - podkreślił w „DM” poseł rządzącej Partii Konserwatywnej Philip Davies.
Zgadza się z nim poseł Laburzystów Khalid Mahmood, który jest muzułmaninem, uważając ten zakaz za bzdurny i śmieszny.
Rzecznik Centralnej Rady Żydowskiej poinformował zaś Oxford University Press, że „prawo żydowskie zabrania jedzenia wieprzowiny, a nie używania słowa wieprzowina”.
No i co tu komentować?
Stanisław Dębicki
Dziennik Polonijny
Polish Pages Daily News
KATALOG FIRM W INTERNECIE