Pomysł przeniknięcia wojsk rosyjskich na terytorium obcego państwa pod budzącą powszechny szacunek flagą „konwoju humanitarnego”, z jakim mamy obecnie do czynienia w stosunku do Ukrainy, wcale nie jest nowy i był już testowany - na szczęście bez powodzenia - w 1991 roku wobec Polski.
Przypomniał o tym Grzegorz Kostrzewa-Zorbas w portalu Polityce.
„Mimo polskich żądań wysuwanych od września 1990 roku, ZSRR odmawiał wycofania Armii Sowieckiej z Polski. W odpowiedzi zablokowaliśmy tranzyt ewakuacyjny sił sowieckich z byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej przez polskie terytorium. Związkowi Sowieckiemu groziło niedotrzymanie traktatu ze zjednoczonymi Niemcami o wycofaniu sił. Ten nasz dyplomatyczny manewr - razem z wieloma równoległymi - szybko osiągnął cel. Dlatego w Polsce nie ma Armii Rosyjskiej, za to Polska jest w NATO i UE. Ale najpierw ZSRS spróbował przeniknąć przez polskie granice metodą kamuflażu, rozmycia obrazu rzeczywistości i obniżenia psychologicznego progu ewentualnej kapitulacji Polski”- napisał uznany ekspert od spraw międzynarodowych, były dyrektor w Ministerstwie Obrony Narodowej i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.
Kreml ogłosił wówczas, że wielki konwój 200 wojskowych ciężarówek - obsadzonych uzbrojonymi żołnierzami pod wojskowym dowództwem - z pomocą humanitarną dla ludności ZSRS zostanie wysłany z byłej NRD polskimi drogami. Jego śladem przez nasz kraj miały przejechać setki następnych.
„Na pytanie o ładunek konwoju odpowiedziano, że żadnego nie ma, bo same ciężarówki są darem humanitarnym, opłaconym przez Rosyjską Cerkiew Prawosławną działającą w Niemczech. Polska odpowiedziała, że uzbrojonego konwoju wojskowego, zakamuflowanego jako humanitarny, nie przepuści. Wtedy zerwała się burza sowieckiej wojny psychologicznej. <Prawda> - centralny organ prasowy Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego - oskarżyła Polskę o brak chrześcijańskiej miłości bliźniego. Dyplomacja publiczna ZSRS na Zachodzie produkowała wizerunek Polski bezdusznej i okrutnej. Zachodnia dyplomacja, media, kościoły i inne organizacje religijne i humanitarne interweniowały w obronie cierpiącej cywilnej ludności ZSRS. Polska nie ustąpiła. Zaproponowaliśmy, aby towary wysłane w ramach pomocy humanitarnej z Niemiec do ZSRS przewozić polskimi kolejami jako cargo, bez żadnych żołnierzy i wojskowego statusu. Od chwili tej propozycji konwój zniknął. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek istniał poza przestrzenią informacyjną. Tylko Armia Sowiecka istniała na pewno” - czytamy w tekście Kostrzewy-Zorbasa.
Byłoby dobrze, gdyby państwa członkowskie NATO i Unii Europejskiej przeanalizowały tę pouczającą historie sprzed 23 lat, którą Moskwa najwyraźniej zamierza teraz powtórzyć.
„Doświadczenie jest jednym - nie jedynym - z atutów koniecznych dla prowadzenia skutecznej polityki zagranicznej. Nie wystarczą selfie w dobrym towarzystwie i złotoustość. Nie przeciw rosyjskiej dyplomacji, siłom zbrojnym i służbom specjalnym - sukcesorom sowieckich - próbującym odbudować imperium i supermocarstwo” - zakończył swoje wspomnienie Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.
KATALOG FIRM W INTERNECIE