- Home >
- BIZNES USA >
- Technologie
Mimo pandemii duży popyt na testerów oprogramowania
16 grudnia, 2020
Zuzanna Taraszewska
Pandemia w sposób zdecydowany przyspieszyła proces transformacji cyfrowej praktycznie wszystkich sektorów gospodarki. Wpłynęła także na szybszy rozwój branży e-commerce oraz wygenerowała popyt na nieznane do tej pory e-usługi. To wszystko z kolei spowodowało wzrost znaczenia na rynku pracy testerów oprogramowania, których 1/5 deklaruje wzrost wynagrodzenia aż o 30% w stosunku do ubiegłych lat.
Wzrost zapotrzebowania na usługi mobilne, rozwój e-commerce i bankowości elektronicznej, w końcu - pojawienie się nowych funkcjonalności, jak np. e-konsultacje lekarskie i e-recepty, to zaledwie kilka przykładów, jak pandemia wpłynęła na wzrost liczby inicjatyw związanych z digitalizacją w sektorach, które dotąd obsługiwali ludzie.
- Z naszych obserwacji wynika, że dziś automatyzacja zostaje wymuszona nawet w firmach, które rozważały ją dopiero w perspektywie kolejnych lat - tłumaczy Michał Buczko, ekspert z firmy TestArmy Group.
Trend ten potwierdza Dominika Opozda, starszy rekruter IT & Telecoms w Devire. Ekspertka podkreśla, że od początku pandemii widać dynamiczny wzrost popytu na testerów w branżach niezwiązanych z programowaniem. – Chodzi przede wszystkim o takie sektory, jak medyczny, finansowy czy e-commerce. W ich przypadku liczba ofert pracy dla testerów w ostatnich miesiącach wzrosła średnio o 15% - podsumowuje.
Z czego wynika ta sytuacja? Oprócz trwającej od lat rewolucji technologicznej, jednym z głównych powodów jest fakt, że w związku z pandemią nowy etap automatyzacji nadszedł dość niespodziewanie. - Myślący o rozwoju przedsiębiorcy wdrażają digital transformation licząc na to, że nowe technologie pozwolą im na odzyskanie stabilności czy podniesienie konkurencyjności podczas walki o nowe kontrakty. Dziś mało kto działa ad hoc i stąd naturalnie rosnąca rola testerów oprogramowania - mówi Michał Buczko z TestArmy Group.
Na jakich testerów jest obecnie największy popyt?
Wartość globalnego rynku testowania oprogramowania w 2019 roku przekroczyła 40 miliardów dolarów i choć ubiegłoroczne szacunki wskazywały, że w ciągu następnych sześciu lat (do 2026 r.) ta wycena sięgnie 60 mld usd (przy założonym rocznym wskaźniku wzrostu CAGR na poziomie 9,48%), w związku z globalną sytuacją eksperci przewidują zdecydowanie większe wzrosty. Jak to się przekłada na sytuację pracowników tej branży w Polsce?
- W 2020 roku zapotrzebowanie na testerów dynamicznie wzrosło - przede wszystkim w branżach niezwiązanych stricte z IT. Powstające aplikacje są bowiem coraz bardziej złożone i wymagają większych nakładów pracy, aby je przetestować. Zwiększa się liczba ich funkcji, a także rośnie liczba niezbędnych do sprawdzenia danych - mówi Joanna Zajchowska, manager zespołu rekrutacyjnego IT Outsourcing w Devire.
Z doświadczenia Devire i TestArmy Group wynika, że obecnie na najwięcej ofert pracy mogą liczyć kolejno - testerzy manualni/QA, a następnie automatyczni, w tym testujący cyberbezpieczeństwo. Jednocześnie największe zapotrzebowanie jest na specjalistów doświadczonych w testowaniu sklepów internetowych (w związku z przenoszeniem działalności do strefy online). Podobną sytuację obserwuje się też w przypadku usług medycznych (testowania wymagało choćby uruchomienie teleporad na znacznie większą skalę niż dotychczas). Poza tym na liczbę ofert pracy nie mogą narzekać testerzy specjalizujący się w rozwiązaniach bankowych.
Czy opłaca się być testerem?
O dobrej sytuacji testerów na rynku pracy świadczy fakt, że 62% z nich nie szuka aktywnie pracy, choć jest otwarta na nowe propozycje pracodawców. Poza tym aż 21% z nich deklaruje, że ich wynagrodzenie wzrosło w 2020 roku o 30%, jak wynika z badania Devire „Branża IT w nowej rzeczywistości”. Nawet zarobki najmłodszego stażem juniora (tester manualny) przedstawiają się atrakcyjnie, wynosząc od 5,5 tys. zł brutto przy umowie o pracę do 6,5 tys. zł netto przy własnej działalności gospodarczej. Oczywiście najwięcej zarabiają seniorzy. Ich pensje na kontrakcie wynoszą nawet 14,5 tys. zł netto oraz 17,5 tys. zł brutto przy UoP. Wysokie wynagrodzenia są jednak związane z faktem, że specjaliści na takich stanowiskach są często odpowiedzialni także za planowanie i wdrażanie procesów, rozmowy biznesowe czy negocjacje z klientami, są więc tak naprawdę nie tylko testerami, ale sprawnymi managerami.
- Testerów z odpowiednio dużym doświadczeniem jest obecnie za mało i nie zapowiada się, że ta sytuacja ulegnie zmianie. Większość uczelni ukierunkowana jest na kształcenie przyszłych programistów, a i wielu testerów samemu obiera tę drogę. W wyniku tego brakuje midów i seniorów, dlatego firmy będą radzić sobie z tym przenosząc część odpowiedzialności na resztę zespołu, czyli deweloperów, architektów itd. - tłumaczy Michał Buczko.
Nikogo nie stać na błędy
Wiele firm pod wpływem pandemii wstrzymało mniejsze projekty, przyspieszając rozwój tych strategicznych, np. związanych z autonomicznymi samochodami, które mogłyby służyć za taksówki w sytuacji, gdyby rządowe obostrzenia zakazałyby pracy kierowcom. Nie zapominajmy też, że w Polsce działa wiele software house’ów, a ich spory procent realizuje projekty dla firm z zagranicy. Słowem: jest co testować - szczególnie, że liczne przedsiębiorstwa przeszły w zdalny tryb pracy, a część sklepów dotychczas dostępnych tylko offline zaczęło sprzedaż internetową. Online możemy załatwić też coraz więcej spraw urzędowych. Powstają aplikacje do kwarantanny, rozwija się telemedycyna w postaci np. opasek monitorujących zdrowie pacjentów i wysyłających cyklicznie dane do ich lekarzy. Dlatego eksperci z TestArmy Group prognozują, że najbliższa przyszłość wymusi u przedsiębiorców jeszcze większą uwagę i ostrożność w zakresie wypuszczanych na rynek produktów.
- Choć krótkoterminowe oszczędności kuszą, wcześniej czy później odbiją się one czkawką w postaci np. sporych kar finansowych za konsekwencje wypuszczenia na rynek produktu z błędami. Firmy muszą znaleźć balans pomiędzy cięciem kosztów, a zadbaniem o długofalowe skutki swoich działań. Nie zapominajmy, że wygrywając bitwę kosztem poświęcenia jakości, w przyszłości zapewne przegramy wojnę - podsumowuje Wojciech Humiński, COO TestArmy Group.
Oprac.: TestArmy Group na podstawie danych własnych i Devire
KATALOG FIRM W INTERNECIE