Kościół to nie jest miejsce na muzykę świecką - uznał w cytowanym przez Polską Agencję Prasową liście do muzyków kościelnych z okazji wspomnienia Świętej Cecylii metropolita krakowski ksiądz kardynał Stanisław Dziwisz.
"W naszych świątyniach ma miejsce wiele koncertów muzyki religijnej, ale niestety odbywają się także koncerty muzyki świeckiej. Nieuszanowana jest sakralność miejsca. Zapominamy, że kościół nie jest miejscem, w którym może zmieścić się każdy rodzaj muzyki. Chcę także jasno powiedzieć, że nie jestem przeciwny koncertom muzyki kościelnej w naszych kościołach, ale zdecydowanie mówię <nie> dla praktyk wykorzystywania sakralnego miejsca do celów niezgodnych z zamierzeniem. Nic, co świeckie, nie powinno bowiem mieć miejsca w naszych świątyniach. To jest miejsce dedykowane świętemu Bogu" - podkreślił metropolita.
Przypomniał, że w 1987 roku watykańska Kongregacja Dyscypliny Sakramentów wydała dokument "O koncertach w kościele", który "poza teorią nie wszedł właściwie w życie", choć wciąż jest aktualny i szczegółowo precyzuje, pod jakimi warunkami można zorganizować koncert w kościele. Chodzi m.in. o konieczność sakralnego programu.
Kard. Dziwisz zwrócił uwagę, że w Archidiecezji Krakowskiej koncerty są organizowane bez formalnej zgody władzy duchownej, choć czasami po konsultacjach z osobami odpowiedzialnymi za muzykę kościelną. Bywa, że koncerty muzyki świeckiej odbywają się za zgodą proboszcza czy zarządcy kościoła, a zdaniem metropolity "jeszcze bardziej oburza fakt, że organizowane są przy przyzwoleniu organisty bądź dyrygenta chóru".
Jako wielkie nadużycie uznał także pobieranie opłat za organizację koncertów w świątyniach. Zaapelował do księży, organistów i dyrygentów chórów, by przypomnieli sobie dokument sprzed 24 lat i zweryfikowali to, co jest nadużyciem.
"Nie łudźmy się, nie dotrzemy do wiernych przez muzykę, która nie ma inspiracji religijnych, chociażby była napisana przez wybitnych kompozytorów, nawet głęboko wierzących. Być może i oni sami źle z takim repertuarem czuliby się w świątyni. Świecki repertuar wykonywanej w świątyniach muzyki nie jest godny świętości miejsca. Takie próby nie są godne świątyni pobłogosławionej, dedykowanej na wyłączną własność Boga i przeznaczonej do kultu" - napisał metropolita i przypomniał, że właściwym miejscem dla muzyki świeckiej są sale koncertowe.
Ks. dr hab. Robert Tyrała, przewodniczący Archidiecezjalnej Komisji ds. Muzyki Kościelnej, powiedział PAP, że list kardynała nie jest reakcją na jakieś konkretne zdarzenie, a jedynie przypomnieniem istniejących od dawna regulacji.
- Są sytuacje, w których są one łamane. Często zapominamy, że kościół to nie sala koncertowa, ale miejsce dedykowane Bogu. Koncerty muzyki religijnej mogą służyć pogłębieniu wiary. Muzyka religijna to taka, która wypływa z religijnych inspiracji albo była używana w liturgii. "Cztery pory roku", choć zostały napisane przez Vivaldiego, który był księdzem, utworem sakralnym nie są, a w kościołach czasem są grane. Podobnie trudno wyobrazić sobie, że w świątyni zagrana zostanie "Kantata o kawie" Bacha, a przecież komponował on także kantaty religijne. Chodzi o wyraźne rozgraniczenie nie osobami kompozytorów, ale treścią utworów - wyjaśnił w rozmowie z Polska Agencją Prasową i dodał, że nie ma żadnych przeszkód, by muzyka świecka była grana w sali obok kościoła.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE