Amerykańską rację żywnościową, pochodzącą z okresu II wojny światowej komisyjnie otwarto i częściowo zjedzono w krakowskim Muzeum Armii Krajowej przy okazji otwarcia wystawy poświęconej alianckim lotnikom, którzy latali nad okupowaną Polskę. Na razie wszyscy uczestnicy konsumpcji żyją i nie odczuwają żadnych sensacji żołądkowych.
W przekazanej do muzeum przez znanego krakowskiego kolekcjonera militariów i prezesa Fundacji im. Tadeusza Kościuszki Tomasza Otrębskiego paczce znajdowały się suchary, krakersy, płatki zbożowe, papierosy, czekolada, pastylki do oczyszczania wody i papier toaletowy.
- Suchary zjedliśmy, papierosy (bardzo mocne) zapaliliśmy. Żyjemy - powiedział krakowskim dziennikarzom Robert Springwald, historyk z Muzeum AK.
A Otrębski dodał, że już kilka lat temu otwarł podobną paczkę i nie mógł się wówczas powstrzymać przed zjedzeniem czekolady, która bardzo mu smakowała.
Przedstawicieli mediów najbardziej interesowało, jak wszedł on w posiadanie tej nietypowej racji żywnościowej. Okazało się, że kilkanaście lat temu odkupił ją od mieszkańców okolic Wierzbna koło Proszowic, gdzie nocą z 21 na 22 maja 1944 roku (podczas ostatniej operacji „Most”) zrzucono do Polski na spadochronie m.in. późniejszego Komendanta Głównego AK - generała Leopolda Okulickiego.
Teraz postanowił przekazać ją Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE