Pracownicy Katowickiego i Krakowskiego Oddziałów Instytutu Pamięci Narodowej opublikowali dwustustronicową pracę pt. \"Szpiegowski arsenał bezpieki. Obserwacja, technika operacyjna, kontrola korespondencji jako środki pracy Służby Bezpieczeństwa\", prezentujący nowoczesne - nawet wedle stosowanych dzisiaj standardów - technologie wykorzystywane przez funkcjonariuszy SB z pionów \"B\", \"T\" i \"W\", a także stosowane przez nich metody operacyjne - poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Wykorzystywane przez Biuro "B" (zajmowało się obserwacją zewnętrzną, czyli prowadzeniem jawnej i ukrytej obserwacji wybranych osób oraz sprawdzaniem ich kontaktów) aparaty fotograficzne Praktica mogły mieć wyjątkowo jasne obiektywy firmy Carl Zeiss.
"Według fachowców analizujących zachowany kilkudziesięcioletni sprzęt, obiektywy te już wtedy miały parametry spełniające współczesne kryteria dla fotografowania w pomieszczeniach. Funkcjonariusze mogli przy tym stosować przewodowy system uruchomiania migawki na odległość. Pozwalało to na uruchamianie aparatu, zamocowanego np. na półce z książkami, przez funkcjonariusza siedzącego przy stoliku z fotografowaną osobą, za pomocą uruchomianego nogą przycisku" - czytamy w depeszy PAP.
W książce opisano bardzo ciekawy przypadek osoby podejrzewanej o szpiegostwo, której podczas tajnych przeszukań w domu podkradano ołówki; wysyłano je następnie do analiz rentgenowskich, aby sprawdzić, czy nie służą do sporządzania tajnopisów.
Biuro "T" (technika operacyjna) zajmowało się m.in. podsłuchami telefonicznymi, przewodowymi i bezprzewodowymi. W publikacji pracowników IPN zaprezentowano zasilane bateryjnie podsłuchy bezprzewodowe zamontowane w długopisach, w torebce, w lampce, w termosie, czy w kawałku drewna.
"Roberta Ciupę - współautora albumu - zaskoczył m.in. fakt pierwszego wykorzystania podsłuchów bezprzewodowych już w połowie lat pięćdziesiątych. Prawdopodobnie już od lat siedemdziesiątych Służba Bezpieczeństwa wykorzystywała też światłowody: pierwsze takie próby przeprowadzono na uniwersytecie w Toruniu pod koniec lat sześćdziesiątych" - napisała Polska Agencja Prasowa.
Po drugiej stronie żelaznej kurtyny również nie próżnowano. Śp. pułkownik Ryszard Kukliński opowiadał mi, że przekazane mu przez Amerykanów urządzenia do kopiowania i przekazywania dokumentów były na owe czasy czymś tak nowatorskim, że dopiero w latach 90., kiedy do powszechnego użytku weszły komputery osobiste i telefony komórkowe, mniej więcej zrozumiał istotę ich działania.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE