Mam smutną informację dla narciarzy, którzy lubią szusować po zboczach Kasprowego Wierchu: nie będą one naśnieżane.
"Tatrzański Park Narodowy przeprowadził badania przepływu wody w potoku, z którego - według planów Polskich Kolei Linowych - ma być pobierana woda do naśnieżania tras narciarskich w Kotle Goryczkowym i Gąsienicowym. Jak twierdzi Paweł Skawiński, dyrektor TPN, badania nie wyszły pomyślnie dla spółki. Zdaniem przyrodników naśnieżanie zimą stoków nie jest więc możliwe" - napisała "Polska-Gazeta Krakowska".
PKL od lat starają się zmodernizować dwuosobową, bardzo już przestarzałą kolej krzesełkową w Kotle Goryczkowym. Jeśli prowadząca wzdłuż niej trasa narciarska nie będzie jednak sztucznie naśnieżana, taka inwestycja minie się z celem.
Jak powiedział gazecie dyrektor TPN Paweł Skawiński, woda z potoku wystarcza, aby napić się herbaty, a nie naśnieżać stok szeroki na 30 metrów, gdzie z uwagi na ukształtowanie terenu (kosodrzewina, kamienie) wymagana jest grubość pokrywy śniegu na 1,5-2 metrów.
"Aż do czerwca, jak twierdzi dyrektor Parku, występuje wyraźny niski poziom wody w górach. Według Skawińskiego, nie ma też szans na inne rozwiązania, np. budowę jezior zaporowych w Tatrach czy wybudowanie w Zakopanem zbiorników i magistrali, która doprowadzałby wodę do naśnieżania tras" - czytamy w "P-GK".
Nie ma się więc co dziwić, że narciarze coraz częściej wybierają Alpy zamiast Kasprowego.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE