KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   08:37:04 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Kontrowersje wokół informacji o powrocie tupolewa do Polski

02 sierpnia, 2011

Po ukazaniu się w portalu radom24.pl informacji o wyjeździe jeszcze w tym tygodniu przedstawicieli radomskiego Zakładu Transportu Energetyki na smoleńskie lotnisko Siewiernyj po wrak rządowego Tu-154M, który rozbił się w jego pobliżu 10 kwietnia 2010 roku (o czym pisałem tutaj w niedzielę) rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej pułkownik Zbigniew Rzepa powiedział, że nie wie nic na ten temat. Dodał, że jego instytucja nie organizowała żadnego transportu wraku, ale przypomniał zarazem, iż wniosek o przekazanie resztek samolotu już dawno został przesłany Rosjanom.

Także minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller zapytany przez "Dziennik-Gazetę Prawną" stwierdził, że nie jest w posiadaniu takiej informacji. Nie wykluczył jednak jej prawdziwości.

Ponieważ pojawiły się oskarżenia, że jest to typowa dziennikarska kaczka w ogórkowym sezonie, redakcja radomskiego zamieściła poniższe oświadczenie:

"Nasza publikacja o tym, że firma ZTE Radom przywiezie niebawem tupolewa do Polski, stała się sensacją na skalę krajową. Cytowały ją nawet znane ogólnopolskie portale internetowe, komentowali politycy z pierwszych stron gazet. Jeszcze do wczoraj nie negowano jej także w samym ZTE Radom, choć także jej nie potwierdzano. Tyle, że dziennikarce naszego portalu pracownik firmy informację taką w niedzielę potwierdził! Ba, umawiał się z nią nawet na poniedziałkowy ranek, gdyż potrzebny był mu harmonogram prac, aby podać szczegóły!

Oficjalnie wszyscy dziś zaprzeczają, że cokolwiek o powrocie tupolewa do kraju wiedzą. Tak np. wypowiada się prokuratura wojskowa, ale ta sama prokuratura w wypowiedziach dla portalu Onet.pl przyznaje, że wrak może wrócić praktycznie „w każdej chwili”. Nagle niczego też nie wiedzą już o transporcie wraku przedstawiciele ZTE Radom, którzy jednak w oficjalnych wypowiedziach nie ukrywają, że są przygotowani do transportu takiego ładunku. Mało tego, w wypowiedzi dla lokalnej Gazety Wyborczej jeden z dyrektorów chwali się nawet, że „przygotowując się do zadania przejrzał informacje o Tu-154 w internecie”.

Czytając te wszystkie doniesienia odnosimy coraz głębsze przekonanie, że coś jest na rzeczy. Tym bardziej, że sama informacja nie spadła nam przecież z nieba, ani nie została, jak sugeruje jeden z konkurencyjnych radomskich portali (zazdrość?), stworzona na potrzeby sezonu ogórkowego. Miała ona solidne podstawy, związane z wymienioną wyżej firmą transportową z Radomia. Źródła pochodzenia naszej informacji jednak -zgodnie z dziennikarską sztuką -  zamiaru ujawniać nie mamy.

Niepewna do końca była tylko informacja o środowym wyjeździe samochodów po wrak, co jednak w tekście zaznaczyliśmy. Oczywiście czas pokaże, kiedy tupolew wróci do kraju. Zbierając materiał do publikacji jako redakcja dołożyliśmy jednak wszelkich starań, aby tak istotna w dziennikarstwie zasada szczególnej staranności została dopełniona. Naszym zdaniem temat jest zbyt poważny, aby sobie z niego robić wakacyjnego newsa. A od kolegów dziennikarzy z lokalnych mediów oczekiwalibyśmy bardziej zawodowej solidarności, niż połajanek i wtrętów o ogórkowym sezonie, choć oczywiście współczujemy, jeżeli jakąś redakcję ten sezon aż tak mocno dotyka...


Czas nieubłaganie biegnie, więc zapewne już wkrótce dowiemy się, czy redakcja portalu radom24.pl miała powody, by wypuścić w medialną przestrzeń informację o powrocie wraku tupolewa do Polski.

Jerzy Bukowski
\"\"