Dziennikarze niedawno powstałego portalu Nowy Ekran udowodnili, że Warszawa nie jest przygotowana na zamach terrorystyczny, umieszczając w samo południe 27 lipca w podziemiach Dworca Centralnego wierną kopię ładunku nuklearnego z czasowym zapalnikiem: takiego samego, jakie organizacje terrorystyczne kupowały po rozpadzie Związku Sowieckiego.
Oto ich relacja:
Dziennikarze Nowego Ekranu pod nosem policji, Straży Granicznej, Straży Ochrony Kolei, Straży Miejskiej i firm ochroniarskich, czyli służb, które mają za zadanie pilnować bezpieczeństwa Polaków i chronić ich przed groźbą zamachów terrorystycznych, przenieśli, uzbroili i ukryli w korytarzu łączącym Dworzec Centralny i centrum handlowe Złote Tarasy kopię tzw. brudnej bomby.
Wierną atrapę kilkudziesięciokilogramowego ładunku nuklearnego, zapakowanego w wojskowy worek oznaczony symbolami radioaktywności i opisany jako ładunek nuklearny w językach rosyjskim, arabskim, perskim i uproszczonym chińskim przenieśli z ul. Nowy Świat do podziemi Dworca Centralnego. W ciągu półgodzinnej drogi dziennikarza Nowego Ekranu niosącego podejrzany ładunek przez centrum miasta i przechodzącego obok Komisariatu Policji na Dworcu Centralnym nie zatrzymał żaden z czterech patroli policji i kilku patroli Straży Miejskiej.
Żadna ze służb odpowiadających za bezpieczeństwo nie zwróciła uwagi na przenoszenie ładunku w podziemiach Dworca Centralnego w Warszawie, na jawne uzbrojenie ładunku i umieszczenie go w szafce przechowalni bagażu. „Bomba” znajdowała się na Dworcu Centralny w Warszawie przez godzinę – wystarczająco dużo czasu, żeby ewentualny zamachowiec mógł ją uruchomić i oddalić się w dowolnym kierunku.
Gdyby nie była to atrapa, wybuch oryginału zmiótłby z powierzchni ziemi ścisłe centrum Warszawy skutecznie unieruchamiając stolicę i połowę Polski. W zasięgu rażenia znalazłyby się bowiem najważniejsze biurowce Warszawy. Ilość ofiar śmiertelnych mogłaby sięgnąć miliona osób.
Jeszcze kilka dni wcześniej, po zamachach bombowych w Oslo, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapewniało, że Polska jest doskonale zabezpieczona przed próbami podobnych zamachów terrorystycznych. Okazało się, że były to jedynie puste słowa. Warszawę można zburzyć podkładając ładunki wybuchowe w ścisłym centrum miasta.
Po co hece z zamykaniem Metra bo stoi niczyi pakunek, jeśli każdy zamachowiec może dowolną ilość materiału wybuchowego umieścić na Dworcu Centralnym?
Nie była to pierwsza tego typu dziennikarska prowokacja, mająca udowodnić, jak słabo Polska jest przygotowana na ewentualny atak terrorystyczny, ale z pewnością najbardziej spektakularna.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE