\"Nasz Dziennik\" poinformował, że w Narewce - miejscowości na Podlasiu, w której Danuta Siedzikówna-\"Inka\", bohaterska łączniczka majora Zygmunta Szendzielarza-\"Łupaszki\", dowódcy 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, spędziła dzieciństwo - patronem zespołu szkół jest Aleksander Wołkowycki: agent i donosiciel, mający na sumieniu m.in. jej matkę Eugenię z Tymińskich, zamordowaną przez gestapo w 1943 roku.
"- Patronem jest konfident wszelkich możliwych służb okupacyjnych. Współpracował bowiem z NKWD i gestapo. To, że był nauczycielem, wcale nie predestynuje go do tego, żeby był patronem, jeżeli dodatkowo uprawiał taką działalność. Stworzono z niego wizerunek bohatera w PRL. Był on potrzebny ówczesnym władzom. Z jednej strony ze znanej w Narewce <Inki> uczyniono zbrodniarkę, a z drugiej z faktycznego kolaboranta uczyniono bohatera. Problem w tym, że ten stan podtrzymywany jest do dziś" - powiedział gazecie Bogusław Łabędzki, katecheta w tej szkole, z zamiłowania historyk i regionalista.
Co więcej, Wołkowycki ma w Narewce także pomnik oraz ulicę swojego imienia. Zdaniem Łabędzkiego nie widać możliwości, żeby w najbliższym czasie coś się w tej materii zmieniło, ponieważ licząca około 75-85 procent mieszkańców ludność białoruska nadal pozostaje pod wpływem uprawianej w PRL propagandy.
I tak właśnie wygląda zrodzona przy "okrągłym stole" III Rzeczpospolita: w tej samej miejscowości skromnie czci się pamięć zamordowanej przez komunistów bohaterskiej dziewczyny, a "z przytupem" agenta niemieckich i sowieckich służb, zwalczających polskie podziemie niepodległościowe.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE