KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   08:51:44 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

\"Polityczne słuszniactwo\" w natarciu

25 lipca, 2011

Środowiska homoseksualne przystąpiły - ze wsparciem \"Gazety Wyborczej\" do brutalnego ataku na profesora Aleksandra Nalaskowskiego, dziekana Wydziału Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, znanego z licznych wypowiedzi, idących pod prąd \"politycznemu słuszniactwu\".

Tym razem poszło o wywiad dla portalu Fronda.pl. Komentując w nim decyzję posłów, którzy nie poparli poprawki Senatu do ustawy o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej (zakazującej homoseksualistom pełnienia funkcji rodziców zastępczych i prowadzenia rodzinnych domów dziecka), prof. Nalaskowski stwierdził:

- Jeżeli przed udzieleniem prawa do prowadzenia rodzinnego domu dziecka robi się rozmaite badania w celu rozpoznania takich rodziców (czy mają dobre warunki, czy nie są alkoholowi itp), to warunek pewnej normalności seksualnej jest pierwszorzędnym warunkiem i jeżeli go uchylimy, to możemy uchylać także wszystkie inne. Nie mówi się też o tym, że homoseksualizm się reprodukuje, a taka zmiana w rodzinnych domach dziecka to tworzenie, przestrzeni do reprodukcji homoseksualizmu. Rodzice homoseksualni, tworzący dom dziecka, nie są w stanie przekazać dziecku w procesie wychowania, właściwego wymiaru życia seksualnego człowieka. Ten wymiar będzie zawsze wymiarem spaczonym, wymiarem chorym. Tak jak homoseksualizm jest chory, choć Organizacja Zdrowia uznała, że nie jest. Absolutnie jestem przeciwny udzielaniu pozwoleń na prowadzenie domów dziecka przez homoseksualistów. Decyzja sejmu jest kuriozalna i chora. Apeluję zdecydowanie do posłów, aby nie było takiego prawa.

Na reakcje "politycznego słuszniactwa" nie trzeba było długo czekać.

Stowarzyszenie Na Rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych Oraz Osób Queer "Pracownia Różnorodności" wysłało do rektora UMK pismo wzywające do niezwłocznej reakcji.

"Wypowiedź prof. Nalaskowskiego jest nie tylko homofobiczna, ale wprost dezawuuje oparte na wieloletnich badaniach ustalenia Światowej Organizacji Zdrowia oraz szeregu narodowych towarzystw psychiatrycznych, psychologicznych i seksuologicznych w przedmiocie orientacji psychoseksualnych. Autor - wypowiadający się jako autorytet (dziekan, profesor, pedagog) - ostrzega przed homoseksualnością jako "spaczeniem" i "chorobą", które "reprodukują się" poprzez kontakt dzieci z osobami homoseksualnymi (...). Publiczne prezentowanie jej jako niebezpieczeństwa dla otoczenia, i to niebezpieczeństwa atakującego dzieci, jest szerzeniem kłamstw i nienawiści do osób homoseksualnych. Świadomość, że działalność taką uprawia naukowiec i nauczyciel akademicki, jest porażająca" - czytamy w ich cytowanym przez "Gazetę Wyborczą" liście.

Trafił on także do Komitetu Etyki w Nauce Polskiej Akademii Nauk, Wyższej Szkoły Informatyki i Ekonomii Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Olsztynie, a wiec wszystkich miejsc, w których zatrudniony jest prof. Nalaskowski.

- Rektor zapoznał się z pismem i na pewno odpowie. Najpierw jednak poprosił o opinię naszych prawników. Na początek sierpnia jest też umówiony na rozmowę z prof. Nalaskowskim, by wysłuchać jego wyjaśnień. Chcemy też poczekać na decyzję Komitetu Etyki – skomentował rzecznik UMK Marcin Czyżniewski.

Prof. Nalaskowski w rozmowie z "GW" powiedział:

"- To są moje poglądy, do których mam prawo. Nie głosiłem ich jako dziekan czy szef jednostki uniwersyteckiej, ale jako Aleksander Nalaskowski. Ja to rozgraniczam, a jak ktoś nie rozgranicza, to jest jego problem. Tematu homoseksualizmu na swoich wykładach w ogóle nie poruszam, podobnie jak nie poruszam kwestii domów dziecka czy opieki adopcyjnej, bo nie zajmuję się nimi, tylko opieką ogólną. Zarzut głoszenia poglądów przy jednoczesnym podaniu tytułu naukowego i pełnionej funkcji jest zresztą absurdalny. Tak jakby cała armia politycznie poprawnych naukowców chowała swoje tytuły do szafy. Jest odwrotnie - tytuły służą uwiarygadnianiu procesu reżyserii społecznej, w którym znaczna część nauki - niestety - bierze udział. "

Na listach i artykułach ta sprawa się jednak nie skończy. "Pracownia Różnorodności" przygotowuje wstąpienie na drogę sądową.

Jerzy Bukowski
\"\"