Nawet co trzeci TIR, który jeździ po polskich drogach, może mieć zamontowany system oszukiwania tachografów, czyli rejestratorów pracy - ustalili reporterzy śledczy Radia RMF FM.
Takie urządzenia są bardzo trudne do wykrycia. Można nimi zdalnie wyłączyć tachograf przy pomocy pilota i nie rejestruje on wówczas czasu pracy kierowcy, który może jeździć więcej niż przewiduje prawo.
- Policjanci podkreślają, że teraz nawet nieuszkodzone plomby nie oznaczają, że kierowca nie oszukuje. Ingerencja w tachograf polega na zerwaniu plomb i zamontowaniu tam elektronicznej płytki. Po takiej ingerencji tachograf ponownie jest składany i plombowany sfałszowanymi już plombami. Przemęczony kierowca to potencjalny zabójca. Pracuje od 17-18 godzin w ciągu doby, a wiezie ze sobą 30-, 40-tonowy ładunek. Stwarza potworne niebezpieczeństwo - objaśnił ten proceder w rozmowie z RMF nadkomisarz Stanisław Ciarnek z małopolskiej policji.
Rzecznik Inspekcji Transportu Drogowego Alvin Gajadhur przyznaje, że liczba zatrzymywanych ciężarówek z wyłącznikami tachografu bardzo niepokoi.
- Przez 6 miesięcy tego roku wykryliśmy kilkaset przypadków podłączenia dodatkowego urządzenia, które fałszowało działanie tachografu - powiedział dziennikarzom RMF.
"Za posiadanie takiego sprzętu grozi kara do 10 tysięcy złotych, a dodatkowo za używanie do 5 tysięcy. Za jednym razem więc nieuczciwy przewoźnik może zapłacić nawet 15 tysięcy złotych. Według ITD problemem są także tiry zagranicznych przewoźników jadące przez nasz kraj. To w nich ma być zainstalowanych najwięcej urządzeń oszukujących tachograf" - czytamy na stronie Radia RMF FM.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE