Wiele osób, z różnych powodów krytycznie oceniających polityczną rzeczywistość naszego kraju po 1989 roku, często zadaje to pytanie. Jedni odwołują się do wciąż naruszanej a nawet lekceważonej sfery imponderabiliów, drudzy do różnorakich meandrów III Rzeczypospolitej, mających źródło w ustaleniach \"okrągłego stołu\", jeszcze inni do braku jednoznacznego rozliczenia komunistycznej przeszłości.
Dla mnie odpowiedź jest prosta: stanie się tak wówczas, gdy śp. pułkownik Ryszard Kukliński zostanie oficjalnie uznany za bohatera narodowego, a generał Wojciech Jaruzelski za zdrajcę. W naszej najnowszej historii są to bowiem osoby najlepiej symbolizujące dwie skrajne postawy z okresu rządów sowieckiego reżimu: żądającej ofiary życia wierności idei niepodległej Rzeczypospolitej oraz cynicznego oddania się w służbę obcemu mocarstwu, zniewalającemu Polskę i Polaków przy pomocy rodzimych zaprzańców. Stosunek do nich jest więc najlepszym dowodem tego, jak patrzymy na PRL.
W jaki sposób dokonać tej oceny? Poprzez zaliczenie śp. płk. Kuklińskiego w poczet kawalerów Orderu Orła Białego i awansowanie go do stopnia generalskiego przy jednoczesnym zdegradowaniu gen. Jaruzelskiego do stopnia szeregowca oraz przyjęcie przez Sejm lub lepiej przez Zgromadzenie Narodowe krótkiej uchwały: "Pułkownik Ryszard Kukliński dobrze zasłużył się sprawie niepodległości Rzeczypospolitej, a generał Wojciech Jaruzelski zdradził polską rację stanu".
Tylko tyle i aż tyle.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE