KONTAKT   I   REKLAMA   I   O NAS   I   NEWSLETTER   I   PRENUMERATA
Poniedziałek, 25 listopada, 2024   I   08:30:33 AM EST   I   Elżbiety, Katarzyny, Klemensa
  1. Home
  2. >
  3. WIADOMOŚCI
  4. >
  5. Polska

Skandaliczna postawa WKOPWiM w Białymstoku

12 lipca, 2011

To, że w niektórych polskich miastach stoją jeszcze pomniki sławiące bohaterstwo Armii Czerwonej (np. w Nowym Sączu) lub tzw. utrwalaczy władzy ludowej dawno przestało mnie już dziwić, chociaż nadal działa mi na nerwy. Kiedy czytam jednak, że za utrzymaniem takiego monumentu w Białymstoku orędują nie członkowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, ale tamtejszy Komitet Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, burzy się we mnie krew, zwłaszcza że jestem członkiem takiej samej instytucji w Krakowie. Nasz komitet skrupulatnie zwalcza jednak wszystkie relikty komunistycznej przeszłości, apelując do samorządów Małopolski (bo one są w takich sprawach kompetentne) o ich likwidację, ewentualnie przeniesienie z centrów miast na cmentarze lub do skansenu socrealistycznych dzieł sztuki w podlubelskiej Kozłówce.

Tymczasem nasz białostocki odpowiednik nie widzi nic zdrożnego i uwłaczającego pamięci żołnierzy antykomunistycznego podziemia w tym, że w centrum stolicy województwa czci się ich morderców i prześladowców. A na jego opinie chętnie powołują się zdominowane przez Platformę Obywatelską władze miasta.

W tej sprawie - jak poinformował „Nasz Dziennik” - interweniował już u ministra kultury i dziedzictwa narodowego podlaski poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Jurgiel. Bogdan Zdrojewski odpowiedział mu, że zanim zajmie konkretne stanowisko w sprawie monumentu, musi skonsultować się z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Gazeta przypomina, że pomnik „w hołdzie bohaterom ziemi białostockiej poległym w walce o Polskę Ludową” powstał po krwawej rozprawie z opozycją antykomunistyczną w 1970 roku na polecenie Komitetu Wojewódzkiego PZPR na miejscu dawnego cmentarza żydowskiego, który wcześniej zburzono. Po 1989 roku zdjęto z niego tablicę ku czci utrwalaczy.

„U podstawy wzgórza, na którym stoi pomnik, usadowiono niewielkie głazy narzutowe. Obecnie na dwóch z nich umieszczone są tablice pamiątkowe poświęcone ofiarom terroru komunistycznego. Fundowały je organizacje patriotyczne. Członków tych organizacji bardzo boli, że nad niewielkimi tablicami upamiętniającymi ofiarę życia, jaką za wolną Polskę złożyli patrioci, dominuje ogromna bryła pomnika poświęconego ich katom” – czytamy w „Naszym Dzienniku”.

Do ROPWiM zwrócił się w tej sprawie Tadeusz Waśniewski, wiceprezes Zarządu Głównego Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego i prezes Białostockiego Oddziału. W odpowiedzi z Warszawy można przeczytać, że wszelkie decyzje „muszą zostać zaakceptowane przez samorząd lokalny, w formie stosownej uchwały”. A samorząd powołuje się na decyzje WKOPWiM i tak koło się zamyka.

Białostockie organizacje kombatanckie liczą na interwencję Rady w lokalnym Komitecie, jak również na władze miasta. Ale wiceprezydent Białegostoku Aleksander Sosna uważa, że jakiekolwiek zmiany w wyglądzie monumentu zniszczyłyby jego „historyczną wartość” i przepędziły „ducha epoki”, w której powstał.

„Zastanawiające jest, iż za dalszym upamiętnianiem rządów komunistów w Polsce, podczas gdy z ich zbrodniczych rąk zginęło tak wielu działaczy PSL, opowiada się szef podlaskich struktur tej partii Wojciech Dzierzgowski, który sprawuje również funkcję przewodniczącego Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Właśnie jego podpis widnieje pod opinią w sprawie pomnika. Widać kult pamiątek po ciemnych czasach komuny chce również przenieść do wyższych struktur władzy, gdyż obecnie startuje do Sejmu z 6. miejsca podlaskiej listy wyborczej PSL” – napisał „Nasz Dziennik”.

Z całego serca życzę sukcesu białostockim organizacjom patriotycznym i zapewniam je o wsparciu ze strony Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie w szlachetnym dziele oddzielania ziarna od plew w naszej najnowszej historii.

Jerzy Bukowski
\"\"