Niedawnej kradzieży pamiątek na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau dokonali pułkownik rezerwy Moti Posloszny, szef wydziału nadzoru i ochrony środowiska w urzędzie municypalnym w Herzlii i jego żona Dominique - ujawniły izraelskie media, o czym poinformowała Polska Agencja Prasowa.
Małżeństwo wróciło już do Izraela. Posloszny ustąpił z piastowanego do tej pory stanowiska.
"Mężczyzna twierdzi, że na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady znalazł obok gabloty z eksponatami pokryte błotem, rdzewiejące przedmioty. Zabrał je - jak przekonuje - z intencją uratowania i przekazania muzeum holokaustu Yad Vashem w Jerozolimie" - czytamy w depeszy PAP.
- Wiem, czym był holokaust. Moi rodzice przeżyli Auschwitz. Mówienie, że ukradłem jest błędem. Wstyd mi i proszę o wybaczenie, szczególnie ocalonych z holokaustu, których mogłem urazić - powiedział Posloszny izraelskim gazetom i wyraził żal z powodu swojego czynu.
Przypominam, że podczas rutynowej kontroli na lotnisku w podkrakowskich Balicach funkcjonariusze straży granicznej znaleźli w reklamówce, należącej do Poslosznego i jego żony dziewięć starych przedmiotów między innymi łyżeczek, nożyczek, noży, porcelanowych korków do butelek.
"Izraelczycy przyznali się do kradzieży i wyrazili skruchę. Wystąpili z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze pozbawienia wolności w zawieszeniu. Zapłacą też nawiązkę na ochronę zabytków. Prawdopodobnie jeszcze w lipcu oświęcimska Prokuratura Rejonowa skieruje do Sądu Okręgowego w Krakowie akt oskarżenia przeciwko nim" - napisała Polska Agencja Prasowa.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE