Komitet na rzecz Praw Afrykańskiej Społeczności w Polsce najwidoczniej nie wykazał się zrozumieniem mało subtelnego poczucia humoru Marcina Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego, kpiących w Radiu Eska Rock z koloru skóry Alvina Gajadhura - rzecznika prasowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, obywatela polskiego pochodzenia hinduskiego (opisałem tę audycję wczoraj w artykule pt. \"Rasizm po angielsku i po polsku\").
Mało tego, przedstawiciele Komitetu Mamadou Diouf, Anthony Igiehon i Nagmeldin Karamalla zaapelowali do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego, aby odsunął Wojewódzkiego od przygotowań koncertu inaugurującego polską prezydencję w UE, ponieważ swym występem „po raz kolejny dowiódł, że zaprzecza swoim zachowaniem wartościom promowanym przez Unię Europejską”.
Podpisani jako rzecznicy praw afrykańskiej społeczności w Polsce autorzy listu przypomnieli, „że polityka europejska jasno artykułuje potrzebę poszanowania wszystkich jej mieszkańców bez względu na ich wyznanie i na ich pochodzenie”, a „w przypadku Wojewódzkiego i jego zatrudnienia przy realizacji koncertu z okazji rozpoczęcia polskiej prezydencji dochodzi do kuriozalnej sytuacji, w której wypromowaniem unijnych idei ma zająć się osoba, która wydaje się kompletnie ich nie pojmować” oraz wyrazili nadzieję, iż „polskie władze nie zamierzają organizować parodii i przedstawienia kiepskiego kabaretu”.
„Jako że pochodzimy z Afryki, żarty o <Murzynach> autorstwa Wojewódzkiego, szczególnie nas dotykają. Zwłaszcza w przypadku audycji z dnia 25 maja, bo utrwalają one stereotypy i torują drogę publicznemu znieważaniu Afrykanów. Wojewódzki broni się, że on tylko uprawia takie żarty. Że mu wolno. Że to tylko taka konwencja, która gwarantuje, że jego dowcip zostanie uznany za coś naprawdę śmiesznego. Nie przekonuje nas jednak ta forma żartu, bo nie jest on niczym zabawnym, zwłaszcza dla osób, które pochodzą z innych kontynentów. W żaden sposób nie przyczynia się do obnażania stereotypów na temat Afryki i Afrykanów” - czytamy w ich liście do ministra Zdrojewskiego.
Jako obywatele Rzeczypospolitej Polskiej chcą oni, aby władze kraju, który stał się ich druga ojczyzną „nie promowały prostactwa i chamstwa jako produktu eksportowego Polski w czasie jej Prezydencji”. Wojewódzki nie powinien być także twarzą polskiej Prezydencji, gdyż „wśród przedstawicieli świata polskiej kultury bez trudu można znaleźć osoby, które będą zdecydowanie lepszymi oraz co najważniejsze rozpoznawalnymi w całej Unii Europejskiej postaciami”.
Także czarnoskóry poseł Platformy Obywatelskiej John Godson opublikował list otwarty do obu satyryków, w którym zarzucił im używanie rasistowskich określeń. Stwierdził, że mówienie nawet w żartach o działalności Ku-Klux-Klanu „jest porównywalne z wypowiedziami o <Polskich obozach zagład>”. Zdaniem Godsona „obraźliwy i prześmiewczy ton wypowiedzi, dotyczący pochodzenia Pana Gajadhura, jest absolutnie nie do przyjęcia i nie mieści się w normach nie tyle etyki dziennikarskiej co po prostu dobrego smaku”.
Może te listy wstrząsną osobami odpowiedzialnymi za powierzenie przygotowań do tak ważnego w europejskiej skali wydarzenia kulturalnego człowiekowi, który nie odróżnia dobrego dowcipu od znieważania ludzi o innym kolorze skóry, poglądach, zapatrywaniach, itd.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE