Od pewnego czasu sporo mówi się i pisze w krajowych mediach o możliwościach powołania po jesiennych wyborach parlamentarnych - jeżeli nie wyłonią one zdecydowanego zwycięzcy - ponadpartyjnego rządu fachowców, który miałyby stworzyć Prawo i Sprawiedliwość z Sojuszem Lewicy Demokratycznej.
Taki projekt polityczny jest wewnętrznie sprzeczny. Albo powstaje bowiem normalny gabinet koalicyjny, albo Prezydent RP powierza misję sformowania rządu komuś, kto uzyska akceptację wszystkich partii w nowym Sejmie, ale tworząc go nie będzie sięgał do ich zasobów personalnych. Tylko w tym drugim przypadku można zasadnie mówić o rządzie ponadpartyjnym.
Gdyby w wyniku klinczu parlamentarnego po wyborach rzeczywiście nie dało się zbudować większościowej koalicji, ten wariant mógłby zostać zrealizowany. I mogłoby okazać się się, że taki gabinet zyskałby poparcie sporej części Polaków, realizując nie partyjne interesy, ale państwowe cele. A to byłoby zabójcze dla głównych podmiotów naszej sceny politycznej, więc podejrzewam, że ich liderzy nie zgodzą się na wprowadzenie go w życie.
Jerzy Bukowski
KATALOG FIRM W INTERNECIE